„Od początku miała to być trylogia” – stwierdziła w wywiadzie dla „Daily Mail”Judy Craymer, producentka obydwu filmów oraz westendowskiego musicalu, którego filmy były adaptacją. „W ostatnich miesiącach zaczęłam już sobie wszystko planować, ale wtedy pojawiła się pandemia COVID-19. Myślę, że kiedyś doczekamy się jednak kolejnego filmu serii, zobaczycie. Wiem, że wytwórnia Universal chciałaby, abym go zrobiła” – dodała.
Bardziej sceptyczna jest Amanda Seyfried, która w dwóch pierwszych filmach serii wcieliła się w postać Sophie Sheridan. „Chciałabym, aby powstała trzecia część, ale powiem jedno, powtarzam to zresztą już od jakiegoś czasu. Nie sądzę, aby było wystarczająco dużo piosenek grupy ABBA, aby wystarczyło ich na trzeci film. Musielibyśmy po raz kolejny wziąć Super Trooper czy Mamma Mia i wykorzystać je w inny sposób” – powiedziała aktorka w wywiadzie dla portalu „Collider”.
Seyfried zdradziła też, co było powodem sukcesu dwóch poprzednich filmów. „Pierwsza część filmu odwzorowywała hitowy musical, więc nie było dużo możliwości zrobienia czegoś innego. Z drugą częścią było odwrotnie. Śmierć bohaterki granej przez Meryl Streep dała nam wiele świetnych wątków. To był genialny punkt wyjścia, bo mogliśmy cofnąć się w czasie” – wyznała aktorka.
Oparty na motywach musicalu pod tym samym tytułem film „Mamma Mia!” przyniósł zysk przekraczający 600 milionów dolarów. Równie dobrze poradziła sobie kontynuacja - zarobiła blisko 400 milionów dolarów. Póki co nie ma żadnych oficjalnych informacji, że trzecia część serii kiedykolwiek ujrzy światło dzienne. (PAP Life)