Jessica Simpson była gościem w środowym programie "Jimmy Kimmel Live!". Podczas wywiadu wróciła do wspomnień z castingu do popularnego amerykańskiego programu muzycznego dla dzieci "Mickey Mouse Club", w którym wzięła udział jako 12-letnia dziewczynka. Po przesłuchaniu usłyszała od producentów show, że potrzebuje lekcji aktorstwa. Powód? W czasie występów zbyt intensywnie poruszała brwiami.
Nastoletnia piosenkarka przebywała wtedy w Teksasie, dlatego na naukę aktorstwa zgłosiła się do Chucka Norrisa. "Był nieco szorstki. Powiedział, że w istocie za mocno poruszam brwiami, dlatego polecił mi ćwiczyć kwestie z przyklejoną na brwiach taśmą" - wyznała. Norris zachęcił ją także do tego, by zainspirowała się charakterystyczną grą zdobywcy dwóch Oscarów. "Musisz odnaleźć w sobie wewnętrznego Denzela Washingtona" - miał powiedzieć serialowy Strażnik Teksasu. Simpson przyznała, że nie miała wtedy pojęcia, kim jest stawiany jej za wzór aktor. I dodała, że ta rada Norrisa "zrujnowała" jej odbiór każdego filmu z udziałem Washingtona. "Przez cały czas skupiałam się wyłącznie na jego brwiach" - zdradziła.
Simpson promuje obecnie swoją autobiograficzną książkę "Open Book", która 4 lutego trafi do księgarń. Publikacja promowana jest jako "intymna relacja z jej życia w blasku fleszy i poza nim". Gwiazda postanowiła opowiedzieć w autobiografii o swoich trudnych doświadczeniach - opisała m.in. swój burzliwy związek z pierwszym mężem Nickiem Lachey'em, zmagania z uzależnieniem od leków i alkoholizmem oraz trudności z akceptacją swojego ciała, gdy stała się nastoletnią gwiazdą pop. Simpson przyznała również, że jako 6-letnie dziecko była molestowana seksualnie przez córkę znajomych jej rodziców. "Chciałam podzielić się ze światem tymi emocjonalnymi historiami, które w pewnym sensie doprowadziły mnie do miejsca, w którym teraz jestem" - wyjaśnia. (PAP Life)