„Cztery wesela i pogrzeb”, „Notting Hill”, „Dziennik Bridget Jones”, „To właśnie miłość”… – te i wiele innych filmów z udziałem Hugh Granta przeszło do historii kina. Aktor jest jednak bardzo brutalny w ocenie tych produkcji. „Wszystkie komedie romantyczne, w których zagrałem, były jednym wielkim kłamstwem” – stwierdził w wywiadzie dla serwisu Collider.
I dodał, że związek głównego bohatera filmu „Notting Hill” prędzej czy później zakończyłyby się porażką. „Jestem pewny, że moja postać z Notting Hill i postać Julii Roberts, przeszłyby przez najgorszy rozwód, jaki można sobie wyobrazić, z naprawdę drogimi, złośliwymi prawnikami” – przewiduje aktor. Przypomnijmy – „Notting Hill to historia właściciela londyńskiej księgarenki i sławnej aktorki filmowej, którzy się w sobie zakochują i postanawiają ze są być, mimo że są z różnych światów. Grant na tej ocenie nie poprzestał. W wywiadzie dla HBO wyznał, że bardzo chciałby zrobić drugą część „Notting Hill”. Według jego wizji byłby to film właśnie o brutalnym rozwodzie, walce o dzieci, potokach łez, wywoływaniu traumy na całe życie.
Najnowsza produkcja z udziałem Granta bynajmniej nie jest komedią romantyczną. Od 26 października aktora możemy oglądać w mininserialu HBO „Od nowa”. Ta sześcioodcinkowa historia jest połączeniem dramatu psychologicznego z kryminałem. W serialu występuje również Nicole Kidman, która gra rolę żony bohatera, w którego wciela się Grant. (PAP Life)