ON AIR
od 09:00 Czas Wolny z RMF Classic zaprasza: Dariusz Stańczuk

Halle Berry żegna zmarłego Sidneya Poitiera: „Był moim idolem”

6 stycznia tego roku w wieku 94 lat zmarł Sidney Poitier. Był pierwszym czarnoskórym aktorem, który zdobył Oscara za pierwszoplanową rolę męską. Wiele lat po jego sukcesie pierwszą, do tej pory jedyną, która otrzymała Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę żeńską, została Halle Berry.

Halle Berry żegna zmarłego Sidneya Poitiera: „Był moim idolem”
Halle Berry/fot.Lionel Hahn/ PAP/Abaca

Pod ogromnym wrażeniem

Halle Berry wspomina Poitiera na łamach magazynu „Variety”. „Kiedy dorastałam, był moim idolem” – zaczyna swoje wspomnienia Berry, która po raz pierwszy zobaczyła Sidneya Poitiera w filmie „Zgadnij, kto przyjdzie na obiad”. Przedstawiony tam problem – białej dziewczyny, która przedstawia swoim rodzicom swojego czarnoskórego narzeczonego – był bliski 9-letniej wówczas Berry. Przyszła aktorka też pochodzi z mieszanej rodziny. Jak stwierdziła, oglądając ten film, po raz pierwszy poczuła się dostrzeżona. „Byłam dzieckiem, które podobnie jak moi rodzice, nigdy nie mogło się dopasować” – wspomina Berry czasy, w których przeniosła się z czarnoskórej dzielnicy na przedmieścia, gdzie została „jedną z niewielu czarnoskórych uczennic w morzu białych twarzy”. Podobnie było na ekranie, gdzie czarnoskórzy aktorzy w rolach pierwszoplanowych byli rzadkością.

Jej wzór

Berry stwierdziła też, że Poitier pomógł jej ukształtować wzorzec mężczyzny. „Wpływ Sidneya na moje życie na tym się nie skończył. Przez lata uważałam go za doskonały przykład męskości i honoru. Moi rodzice rozeszli się, gdy miałam cztery lata, a alkoholizm ojca zburzył moją rodzinę. Choć był niedoskonały, kochałam go i tęskniłam za nim. Sidney uosabiał to, kim powinien być mężczyzna. Niewzruszony, odważny, elokwentny, dumny, czarujący i przystojny” – wymienia aktorka.

„40 lat później, kiedy zaczęłam pracę nad moim debiutem reżyserskim, filmem „Poobijana”, Sidney wciąż mnie inspirował. Był odważny. Nie bał się ryzyka. Był wojownikiem. Domagał się od innych szacunku, tak jak postać, którą zagrał w filmie „W upalną noc”. Wciela się w nim w policjanta, który uderzony w twarz przez białego plantatora, bez mrugnięcia okiem mu oddaje. Ta scena stała się decydującym momentem dla czarnoskórych na całym świecie” – napisała dalej Berry. Aktorka przypomniała też, że to Poitier wymógł na producentach, by taka scena znalazła się w filmie. Nie było jej bowiem w książce, na podstawie której powstał jego scenariusz.

„Sidney wyreżyserował też dziewięć filmów. Był przykładem dla przyszłych afroamerykańskich twórców, którzy chcieli pokazywać swoją wartość po obydwóch stronach kamery. W jego czasach praktycznie nie słyszało się o czarnoskórych reżyserach. Pierwszy film wyreżyserowany przez czarnoskórego reżysera, który zarobił w kinach ponad 100 milionów dolarów, nakręcił właśnie Sidney” – dodała Berry, wspominając film „Czyste szaleństwo”.

Ich pierwsze spotkanie

Aktorka w swoim wspomnieniowym tekście opisała też pierwsze spotkanie ze swoim idolem. „Poznałam go osobiście w 1999 roku w trakcie prac nad filmem „Wschodząca gwiazda”. Zamarłam. To był jedyny moment w moim życiu, w którym nie mogłam się ruszyć. Przez kilka minut siedziałam i się na niego gapiłam. Jak przystało na dżentelmena, to on przejął prowadzenie rozmowy. Rozumiał, jak często kolorowy artyści są niedostrzegani. Nie pozwalał, by taka rzeczywistość go definiowała. […] Gdy odbierałam swojego Oscara, spojrzałam na Sidneya, który patrzył na mnie z balkonu wzrokiem dumnego ojca. Takim go zapamiętam” – skończyła aktorka. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic