"Cały proceder polega na tym, że zaczynasz studia i jesteś dla starszych roczników tak zwanym fuksem roku zerowego, czyli nie masz żadnych praw jako student. Masz za to obowiązki. Na przykład przez miesiąc trzeba było nosić na szyi dużą jaskrawą tekturę na sznurku z danymi osobowymi. Do tego był chyba nawet jakiś idiotyczny strój, w którym chodziło się również po mieście. Wydaje mi się, że też jaskrawy" - Michał Czernecki, słynny absolwent szkoły teatralnej w Krakowie, opisuje ciemną studiów aktorskich. Wątek fuksówki pojawia się w wywiadzie-rzeka "Wybrałem życie", którego udzielił Monice Sobień.
"Trzeba było tytułować tych starszych studentów w jakiś kretyński sposób, nie pamiętam już, w jaki dokładnie. Oni wymyślali sobie pseudonimy, im bardziej absurdalne i dłuższe, tym lepiej. () Trzeba było się meldować na korytarzu albo biegać do knajpy po jedzenie dla starszych kolegów. Wszystko to było nieprzyjemnie i przygnębiające" - opowiada Czernecki. Wszyscy się godzili na takie traktowanie, tłumacząc to sobie tradycją szkoły lub strachem przed odrzuceniem.
Pewnego dnia czara goryczy się przelała i Czernecki wraz z kolegą odmówili poddania się rygorom fuksówki. O dziwo, tylko jeden starszy student miał do nich z tego powodu duże pretensje. Ogólnie byli za ten wyłom jeszcze bardziej szanowani w szkole.
40-letni aktor gra w najpopularniejszych polskich serialach - "Diagnozie", "Leśniczówce", "Wojennych dziewczynach" i "Uchu Prezesa". Tytuł książki "Wybrałem życie" sugeruje jednak, że nie jest to tylko biografia zawodowa, ale przede wszystkim opowieść o zmaganiach w życiu osobistym. Czernecki przyznaje, że doświadczył depresji i dwóch prób samobójczych, a potem odbił się od dna. (PAP Life)