Tym samym film z Tomem Cruise’em zobaczymy w kinach pół roku później niż pierwotnie planowano. Powód jest prosty - termin 24 lipca, kiedy „Top Gun: Maverick” miał zadebiutować w kinach, jest po prostu nierealny. Decyzja produkującego film studia Paramount nikogo nie dziwi. Podążyło ono śladem innych hollywoodzkich studiów filmowych, takich jak Sony i Universal. Na początku tygodnia Sony opóźniło premiery takich filmów jak m.in. „Morbius”, „Pogromcy duchów. Dziedzictwo”, „Misja Greyhound” oraz „Uncharted”. Z kolei wśród przełożonych premier Universalu znalazły się filmy „Minions: Wejście Gru” i filmowa adaptacja broadwayowskiego musicalu „Wicked”.
„Top Gun: Maverick” nie jest jedynym filmem studia Paramount, którego data premiery została zmieniona. Jakiś czas temu odwołano premiera wyczekiwanej kontynuacji horroru „Ciche miejsce”. Teraz wiadomo, że film „Ciche miejsce 2” zobaczymy w kinach 4 września. Opóźniono też kinowy debiut filmu „SpongeBob Film: Na ratunek”, a na nową datę premiery czeka film z Chrisem Prattem w roli głównej: „The Tomorrow War”. To właśnie jej miejsce zajął „Top Gun: Maverick”.
W sytuacji, gdy pandemia koronawirusa nie została opanowana, wydaje się, że nie należy przywiązywać się do nowych dat premier wyżej wymienionych filmów. (PAP Life)