Craig i Bardem
Daniel Craig i Javier Bardem tylko na ekranie są przeciwnikami. Prywatnie niemało ich łączy. W 2012 r. pracowali razem przy „Skyfall”. Hiszpan w tej odsłonie przygód Bonda kreował czarny charakter. Obu gwiazdorów łączy też to, że mają urodziny w zbliżonym czasie. Javier urodził się 1 marca, a Daniel 2 marca. Na planie „Skyfall” świętowali razem. Bardem wyszedł wtedy z tortu, wystylizowany na dziewczynę Bonda i zaśpiewał koledze „Happy Birthday” głosem Marylin Monroe.
Mały wypadek
Być może najciekawszy moment w ich rozmowie pod egidą Variety pojawił się na sam koniec. „Pozwól, że zapytam cię, przyjacielu, w ramach ostatniego pytania: Co ci się tu stało?” - powiedział Hiszpan, pokazując na czoło.
Craig był nieco zdziwiony. Musiał wyjść z kadru, by zobaczyć się w lustrze. „Wiesz, co to było? Chryste! Przysłali mi tę cudowną lampę pierścieniową do nagrania, którą ustawiłem przy iPadzie. Spadła mi na głowę tuż przed rozpoczęciem wywiadu” — aktor wyjaśnił zagadkę. Kiedy Bardem wybuchł śmiechem, Craig dodał: „Nic dziwnego, że za każdym razem, gdy kręcę film, doznaję kontuzji!”.
Praca aktora bywa niebezpieczna
Podczas 15-letniej przygody z serią o agencie 007 Craig dał się poznać jako aktor podatny na kontuzje. Gdy kręcił „Quantum of Solace”, uszkodził prawe ramię. W „Skyfall” naderwał mięśnie w obu łydkach. Natomiast pracując przy „Spectre” doznał urazu kolana. (PAP Life)