Colin Farrell - romantyczny i bez nałogów

Pije z bliskimi herbatę, ćwiczy jogę, gra romantyczne role, od pubu woli spa - taki portret Colina Farrella przedstawiono na łamach weekendowego dodatku do włoskiego dziennika "Corriere della Sera". Irlandzki aktor opowiedział w wywiadzie o swej metamorfozie.

Farrell nie kryje radości, że ostatnio gra także role romantyczne, na przykład w nowym filmie "Opowieść zimowa" w reżyserii Akivy Goldsmana.

"Nie wiem, dlaczego zagrałem w tylu filmach pełnych pistoletów. Tutaj nie ma nawet jednego. Zdaje się, że wolę wchodzić w relacje z ludźmi niż ich zabijać"- zażartował irlandzki aktor.

Zapytany o to, który z wielkich gwiazdorów ekranu stanowi dla niego inspirację, odparł, że jest nim Clint Eastwood w "Co się wydarzyło w Madison County". Przypomniał, że to jego jedyna romantyczna rola.

Farrell opowiedział, że jako chłopak był zakochany w nieżyjącej już wtedy Marylin Monroe: "Zostawiałem jej cukierki pod poduszką z bilecikiem: kocham cię, możesz wziąć moje smarties. Miałem granitową pewność, że to co czuję, przezwycięży śmierć i że ona do mnie przyjdzie"

Mówiąc o swej przemianie Farrell zapewnił: "Jestem inny i jestem ten sam. Jestem tą samą osobą, która dokonała innych wyborów".

"Jestem tą samą osobą, z tą samą przeszłością, ale może dzisiaj lepiej rozumiem, jak do tego doszedłem. Życie prosi nas, byśmy się zmieniali. Rzeka nie zna swego biegu"- stwierdził Colin Farrell.

Na pytanie, czy jest teraz szczęśliwszy, wyznał, że nie śmieje się już tak głośno, jak kiedyś, ale śmieje się szczerze i naprawdę.

"Za duży sukces, za duży pośpiech, a poza tym ja nigdy nie rozumiałem, jak funkcjonuje machina budowy wizerunku publicznego. A wtedy nie można się już zatrzymać" - powiedział Farrell.

Mówiąc o swoich synach, 10-letnim Jamesie oraz 4-letnim Henrym, którego matką jest Alicja Bachleda-Curuś powiedział, że obaj "potrzebują stabilności", a on chce być blisko nich, w Los Angeles. Dlatego nie podróżuje już tak, jak kiedyś po świecie.

Aktor wyznał, że lepiej zdobyć mądrość życiową w wieku 36 lat, ile ma on sam, niż gdy ma się lat 95.

Dodał, że jego matka niedawno wyszła ponownie za mąż. "To dowód, że miłość może nadejść także późno w życiu"- zauważył.

W Los Angeles, jak ujawnił, udaje mu się normalnie żyć, bo paparazzi dają mu spokój. "Kiedyś się z nimi biłem broniąc zasady: nie masz prawa do mojego wizerunku. Przestałem"- przyznał Colin Farrell. fot.PAP/EPA (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic