W swojej twórczości Soyka łączył jazz, pop, soul, poezję śpiewaną i muzykę klasyczną, a jego charakterystyczny głos i emocjonalny sposób interpretacji sprawiły, że zyskał miano jednego z najwybitniejszych interpretatorów polskiej piosenki.
Jak przypomniano na stronie internetowej zmarłego artysty, w jednym z licznych wywiadów Soyka powiedział: „Nie gram dla fajerwerków, nie śpiewam, by się popisać. Moją ambicją i pragnieniem jest, by mój śpiew, moje pieśni dodawały otuchy, podnosiły na duchu tych, którzy przychodzą mnie słuchać. Chcę, by wychodzili z koncertu pogodni i umocnieni”.
Urodził się w 26 kwietnia 1959 r. w Żorach, naukę pobierał w szkole muzycznej w Gliwicach. W wieku 23 lat zadebiutował na festiwalu Jazz Jamboree, szybko zdobywając uznanie środowiska jazzowego. Współpracował m.in. z Michałem Urbaniakiem, Wojciechem Karolakiem i Tomaszem Stańką.
Jako autor i wykonawca zasłynął dzięki takim utworom jak „Tolerancja (na miły Bóg)”, „Play It Again”, „Cud niepamięci” oraz interpretacjom poezji Czesława Miłosza i Agnieszki Osieckiej. W jego dorobku znajdują się zarówno autorskie płyty popowe, jak i jazzowe oraz chóralne projekty oratoryjne.
Wybitny muzyk odszedł nagle, w wieku 66 lat, tuż przed swoim planowanym występem na Top of the Top Sopot Festival. W czwartek, 21 sierpnia, wieczorem artysta miał pojawić się na scenie podczas finałowego koncertu „Orkiestra mistrzów”. Z powodu jego śmierci ostatni dzień festiwalu w Sopocie został przerwany w połowie.
Wspominając zmarłego artystę wokalistka Ewa Bem w rozmowie z PAP podkreśliła, że od strony muzycznej Soyka był dla niej wzorem oraz przewodnikiem na „żmudnej, trudnej i wyboistej drodze do osiągnięcia własnej świadomości artystycznej, zarówno tekstowej, jak i muzycznej”.
- On zawsze szedł swoją drogą, nie bacząc na mody, podpowiedzi, tendencje. Miał po prostu własne upodobania. To dotyczy zarówno tekstów, jak i muzyki, którą komponował – powiedziała.
Dziennikarz, krytyk muzyczny Paweł Sztompke powiedział PAP, że Soyka wszystko robił po swojemu. - Niezależnie od tego, czy sięgał po największe polskie przeboje, czy wybierał utwory ze średniej półki, gdy dawał im swój znak, stawały się one zupełnie innymi utworami. Nie mówię, że lepszymi czy gorszymi, ale innymi. Miał pomysł na każdy z tych utworów i one w tym momencie stawały się jego - wskazał.
Wokalistka i kompozytorka Grażyna Łobaszewska w rozmowie z PAP podkreśliła, że Soyka przede wszystkim śpiewał o czymś. - O tym, co go dotyczyło, na co zwracał uwagę. Nie śpiewał o bzdurach. A tego się ostatnio słyszy coraz więcej. Takich bzdur i utworów o niczym - powiedziała. - To były ważkie tematy, jego przemyślenia. Bo to był inteligent, człowiek oczytany - oceniła.
