Hit Stinga, „Every Breath You Take” to nie jest typowa piosenka o miłości

Choć utwór „Every Breath You Take” jest grany na tysiącach wesel, a 31 grudnia być może wybrzmi pod katowickim Spodkiem, gdzie w ramach "Sylwestra z Dwójką" zaśpiewa go Sting, nie jest to typowa piosenka miłosna. Jak przyznaje piosenkarz, w rzeczywistości jest to dosyć mroczna kompozycja, opowiadająca o obsesji, zazdrości i inwigilacji.

Hit Stinga, „Every Breath You Take” to nie jest typowa piosenka o miłości
Fot.PAP/EPA/LAURENT GILLIERON

„Every Breath You Take” to najbardziej znana piosenka z piątego i zarazem ostatniego albumu brytyjskiej grupy rockowej The Police, „Synchronicity” z 1983 roku. Grupy, w której na przełomie lat 70. i 80. występował Sting. To on skomponował wspomniany utwór, który okazał się największym przebojem 1983 roku na amerykańskich listach przebojów. Piosenka przez osiem tygodni nie schodziła z pierwszego miejsca listy „Billboardu”.

Szacuje się, że utwór „Every Breath You Take” wygenerował dla Stinga jedną czwartą, a nawet jedną trzecią całkowitego dochodu, jaki przyniosła mu działalność muzyczna. Czy zasiadając przy biurku samego Iana Fleminga w jamajskiej posiadłości Goldeneye, artysta przeczuwał tak oszałamiający sukces? To właśnie w tej willi, w miejscowości Oracabessa, rodziły się wcześniej legendarne przygody Jamesa Bonda.

„Obudziłem się w środku nocy z frazą »every breath you take, every move you make« (każdy twój oddech, każdy twój ruch«) w głowie. Usiadłem przy fortepianie i w pół godziny napisałem piosenkę. Melodia sama w sobie jest dość typowa, stanowi połączenie setek innych, ale słowa są interesujące. Choć brzmi jak pocieszająca piosenka miłosna, nie zdawałem sobie wtedy sprawy, jak bardzo jest złowroga. Myślę, że miałem na myśli Wielkiego Brata, inwigilację i kontrolę” – wspominał po latach Sting w rozmowie z gazetą „The Independent”.

Podobną analizą swojego hitu podzielił się także w wywiadzie udzielonym dla stacji BBC Radio 2. „Uważam, że ta piosenka jest bardzo mroczna i brzydka. Ludzie błędnie interpretują ją jako delikatną piosenkę miłosną, podczas gdy jest zupełnie odwrotnie” – mówił. Być może ten mroczny klimat wziął się stąd, że Sting pisał utwór w 1982 roku, po tym, jak rozstał się ze swoją pierwszą żoną, aktorką Frances Tomelty.

Zarejestrowaną przez siebie gotową piosenkę przy akompaniamencie organów Hammonda, Sting zaprezentował kolegom z zespołu The Police, z którymi próbowali wykonać ją w różnych aranżacjach. Wśród nich była nawet wersja reggae adekwatna do miejsca powstania utworu. Finałowy kształt pomógł jej nadać gitarzysta Andy Summers, który zaproponował partię gitarową zainspirowaną utworami węgierskiego kompozytora, Beli Bartoka. Nie było łatwe włączyć do utworu gitarę, gdyż taki instrument nie był przewidziany w pierwotnej kompozycji Stinga. Nagrania nie ułatwiał też konflikt Stinga z perkusistą Stewartem Copelandem, który miał doprowadzić do rękoczynów w studio nagraniowym.

Twórcze męczarnie się opłaciły. W 1983 czytelnicy magazynu „Rolling Stone” wybrali „Every Breath You Take” utworem roku. W Stanach Zjednoczonych piosenka została piątym najlepiej sprzedającym się singlem dekady. Wśród innych wyróżnień na koncie utworu znalazły się m.in. dwie nagrody Grammy w kategoriach piosenka roku oraz najlepszy występ pop duetu albo grupy wokalnej. (PAP Life)