ON AIR
od 10:00 Pod znakiem Lwa zaprasza: Jadwiga Polus

Grupa The Rolling Stones jednak wyruszy w trasę po Stanach Zjednoczonych

Śmierć Charliego Wattsa nie wpłynie na najbliższe plany jego kolegów z zespołu. Tak twierdzą brytyjskie media, które donoszą, że planowana na koniec września trasa koncertowa The Rolling Stones „No Filter Tour” po Stanach Zjednoczonych odbędzie zgodnie z wcześniejszymi założeniami. Muzycy w czasie koncertów chcą złożyć zmarłemu perkusiście wyjątkowy hołd.

Grupa The Rolling Stones jednak wyruszy w trasę po Stanach Zjednoczonych
PAP/Photoshot

Śmierć Charliego Wattsa, perkusisty The Rolling Stones, wstrząsnęła jego kolegami z zespołu i całym muzycznym światem. 80-letni muzyk odszedł 24 sierpnia w szpitalu w Londynie, a o jego śmierci rzecznik zespołu poinformował za pośrednictwem Twittera, Facebooka i Instagrama, gdzie zostało zamieszone emocjonalne oświadczenie. „Z ogromnym smutkiem ogłaszamy śmierć naszego ukochanego Charliego Wattsa. Odszedł spokojnie dziś w londyńskim szpitalu w otoczeniu swojej rodziny” - napisano w nim.

Muzycy i fani z całego świata uczcili pamięć perkusisty, publikując w social mediach wzruszające wpisy. Mick Jagger podzielił się wyjątkowym zdjęciem zmarłego kolegi, na którym Watts siedzi przy perkusji i jest szczęśliwy, Ronnie Wood udostępnił na Twitterze zdjęcie, na którym jest razem z Charliem, i napisał: „Kocham cię, mój przyjacielu – będę za tobą bardzo tęsknił – jesteś najlepszy”. Kondolencje płynęły także od innych wielkich muzyków, m.in. Paula McCartneya, Ringo Starra, Eltona Johna i Axla Rose.

Oprócz kondolencji i wspomnień w mediach od razu pojawiły się też pytania o to, czy śmierć Wattsa oznacza koniec działalności The Rolling Stones. To jednak na razie nie nastąpi. Jak podają brytyjskie media, odejście Charliego Wattsa nie wpłynie na plany zespołu - zaplanowana na jesień pierwsza po pandemii trasa koncertowa „No Filter Tour” po Stanach Zjednoczonych odbędzie się zgodnie z planem. Legendarny perkusista i tak nie wziąłby w niej udziału, ponieważ po operacji serca, którą przeszedł w Londynie kilka tygodni temu, miał się poddać kilkumiesięcznej rekonwalescencji. Watts sam wybrał swojego zastępcę - perkusistę sesyjnego i przyjaciela zespołu Steve’a Jordana. Tak o nim mówił po ogłoszeniu, że wycofuje się z koncertów w Stanach Zjednoczonych: „Po rozczarowaniu, jakie czuliśmy wszyscy, przekładając trasę z powodu Covid-19, naprawdę nie chcę, aby fani Stonesów w Stanach, którzy kupili bilety, przeżyli je kolejny raz. Dlatego poprosiłem mojego wspaniałego przyjaciela Steve'a Jordana, aby mnie zastąpił” – cytował wówczas wypowiedź Wattsa „The Sun”.

Ten sam dziennik, powołując się na wypowiedź osoby z otoczenia The Rolling Stones, podał teraz informację, że zespół wystąpi na koncertach w Stanach Zjednoczonych, bo muzycy wiedzą, że właśnie tego chciałby Charlie Watts. Trasę rozpoczyna koncert w St. Louis w stanie Missouri 26 września. „Zespół chce, aby ten koncert był celebracją jego życia. Był dla nich jak brat, ale wiedzą, że oprotestowałby myśl o odwołaniu koncertów. Charlie udzielił im błogosławieństwa, aby mogli grać bez niego po jego operacji, więc uszanują jego życzenie” – twierdzi źródło dziennika.

"The Sun" zdradza też, że podczas koncertu muzycy planują oddać zmarłemu koledze wyjątkowy hołd, jednak szczegóły nie są jeszcze znane. Tę samą informację podaje także „The Mirror”.

Śmierć Wattsa może jednak wpłynąć na inne plany muzyków The Rolling Stones. Na przykład te, które robili w związku z przyszłorocznymi obchodami 60-lecia zespołu. Jagger i spółka zapowiedzieli bowiem, że w 2022 roku wydadzą swoją pierwszą od 17 lat płytę zawierającą nowe utwory. Czy nagrają ten album bez Charliego Wattsa, bez którego ich muzyka nie będzie już przecież taka sama? (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic