Boska Kurzak, czyli wszystkie barwy bel canta w ICE Kraków

Po latach starań, najpiękniejszy polski sopran, czyli Aleksandra Kurzak wystąpiła w Krakowie. Gwiazda światowych scen, której kalendarz koncertowy wypełniony jest na 5 lat do przodu, zaśpiewała w piątek w Centrum Kongresowym ICE Kraków, inaugurując nowy cykl ICE Classic, którego szczegóły poznamy na początku 2016 roku.

Boska Kurzak, czyli wszystkie barwy bel canta w ICE Kraków

To tak, jakby wróciły dawne dni świetności bel canta – z największymi nazwiskami: Sills, Sutherland i Callas – znów niesamowite, niezapomniane – napisał o polskiej sopranistce Opera Magazine.

I rzeczywiście Aleksandra Kurzak to od kilku dobrych lat najgorętsze i najbardziej elektryzujące nazwisko wśród sopranów liryczno-koloraturowych na świecie. Artystka osiągnęła wyżyny wokalne zaledwie w ciągu 10 lat. Już jako 27-latka zdobyła dwie najbardziej prestiżowe sceny operowe świata: słynną Metropolitan Opera w Nowym Jorku, gdzie wystąpiła jako Olimpia w Opowieściach Hoffmanna oraz w londyńskiej Royal Opera House w Covent Garden, w spektaklu Mitridate, re di Ponto.

Kiedy dodamy do tego jeszcze, że Kurzak jest pierwszą Polką w historii wokalistyki, która podpisała ekskluzywny kontrakt z wytwórnią Decca (którego owocem są trzy świetnie ocenione przez krytykę bestsellerowe płyty), to możemy mieć wyobrażenie, z jaką skalą talentu mamy do czynienia.

Na całe szczęście krakowscy melomani mogli z tym wielkim i wyjątkowym talentem obcować na żywo w wypełnionej po brzegi Sali Audytoryjnej Centrum Kongresowego ICE Kraków. W programie koncertu znalazły się najpiękniejsze arie operowe odzwierciedlające imponującą karierę śpiewaczki. Towarzyszył jej jeden z czołowych polskich zespołów symfonicznych młodego pokolenia - Orkiestra Akademii Beethovenowskiej, którą poprowadził ceniony polsko-libański dyrygent Bassem Akiki.

W pierwszej części zabrzmiały sopranowe arie z czołowych oper Wolfganga Amadeusza Mozarta. Każda z nich poprzedzona była uwerturą, tak by lepiej wprowadzić słuchaczy w klimat Mozartowskich dzieł. Niezwykle wypadły zwłaszcza Come scoglio immoto resta - aria Fiordiligi z I aktu Così fan tutte, w której Kurzak oddała gorący temperament bohaterki i gwałtowność jej reakcji oraz Non mi dir – aria Donny Anny z II aktu Don Giovanniego, z pięknie wycyzelowanym końcowym pianissimo.

Drugą część koncertu zdominowała (poza jednym wyjątkiem) muzyka włoskich twórców operowych. Przejmująco zabrzmiał lament niewolnicy Liu z ostatniej opery Giacomo Pucciniego – Turandot. W scenie Desdemony z finałowego aktu Otella Giuseppe Verdiego Kurzak zaprezentowała szeroką paletę wyrazową, od smutku i zadumania, aż po dramatyczny żar i końcową modlitwę do Matki Boskiej. Wspaniale wyśpiewała też trudne, „ptasie” koloratury w arii Qual fiamma avea nel guardo z Pajaców Ruggiero Leoncavallo. Program zwieńczyła pełna skrajnych emocji, chwilami wręcz ekstatyczna aria Julii z IV aktu opery Romeo i Julia Charlesa Gounoda.

Kurzak, nazywana nie bez powodu słowiańską Callas, zaprezentowała w Krakowie najwyższą formę. Pokazała, że jeśli chodzi o sceniczny wdzięk, lekkość koloratur i żonglowanie nastrojami, nie ma sobie równych. Nic więc dziwnego, że publiczność nagrodziła jej występ gorącymi i długimi owacjami na stojąco. Artystka odwdzięczyła się aż trzema bisami! Najpierw usłyszeliśmy Meine Lippen, küssen so heiss, niezwykle efektowną arię z komedii muzycznej Giuditta Franza Lehára, następnie arię Lauretty – z I aktu Giani Schicchi Pucciniego (O mio babbino caro), a na koniec słynne Summertime z opery Porgy and Bess George’a Gershwina. Po koncercie artystka podpisywała jeszcze płyty i wydaną niedawno książkę (wywiad-rzeka Si, Amore). Trwało to do późnej nocy, gdyż kolejka jej wielbicieli zdawała się nie mieć końca.

Ten wieczór z pewnością przejdzie do historii.

Fot. Wojciech Wandzel, www.wandzelphoto.com

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic