Wówczas reżyser w „Gazecie Teatralnej” – programie pisał tak: „W latach 80. i na początku 90. utwory Sławomira Mrożka stanowiły żelazny kanon sztuk świadczących o wielkiej awangardzie i odwadze polskiego teatru. Kpił z peerelowskiej rzeczywistości, jego teksty były wentylem bezpieczeństwa dla widza, taki był ich odbiór. (…) Dla mnie współczesny Mrożek jest bardziej awangardowy niż Sara Kane. Jego sztuki są zadawaniem pytań o naszą kondycję dotyczącą spraw ostatecznych, uniwersalnych. Są komediami egzystencjalnymi.(…) Tematyka „Wdów” (…) pozornie odbiega od tego, za co publiczność pokochała Mrożka.
Spotkania w naszym teatrze, poprzez wystawianie Jego sztuk, i uwagę, którą im poświęca – dają mi poczucie więzi z Nim na płaszczyźnie pozateatralnej. I budzą we mnie potrzebę przełożenia Jego dramatów na język sceny.
Wizja świata Mrożka może wydawać się okrutna i bezlitosna, jego spojrzenie na ludzki gatunek nie pozostawia złudzeń; ale tematów, które uwierają, nie wolno w teatrze omijać, szczególnie, gdy – jak u Mrożka – jest zachowany dystans do świata, przetkany ciepłą ironią i kpiną wyzwalającą śmiech. Śmiech z nas samych, z naszego łazikowania tu i tam. „Wdowy” to niewygodna dla nas sztuka: na meksykański sposób porusza temat śmierci. Mrożek personifikuje śmierć, czyni ją osobową. Takie zabawy ze śmiercią nie mieszczą się w mentalnych granicach naszego katolicyzmu. Znacznie je przekraczają.
Ale „Wdowy” to także rzecz o ludzkim kosmosie, klasyfikująca istotę naszego gatunku: są kobiety dążące do poukładania, do życia, i mężczyźni, których pociąga zatracenie, śmierć. Różnimy się ́ fundamentalnie, a mówienie o tym w naszych czasach, w naszej kulturze – nie jest politycznie poprawne.
Mrożek jest piekielnie precyzyjny. Jego utwór to doskonała partytura, którą trzeba umieć odczytać. Wykonanie utworu zgodnie z partyturą zależy od umiejętności i talentu dyrygenta. Bez improwizacji. Autor wie lepiej i trzeba Mu zaufać” (Piotr Szczerski, reżyser, Gazeta Teatralna, październik 2007).
Po sześciu latach od tamtej inscenizacji, w innych okolicznościach, wracamy do „Wdów”; tę drugą premierę (z inną obsadą) reżyser nazwał Reaktywacją i tak to uzasadnia:
„Nie lubię słowa „reaktywacja”; ani ono polskie, ani dobrze brzmi. Ale lepszego nie znajduję.
Bo nie jest to proste wznawianie spektaklu z 2007 roku, bo i powody tego wznowienia są specjalne. Tematem „Wdów” jest przecież śmierć, a w tym wypadku nagła śmierć Mistrza Ceremonii – Autora. Tym spektaklem chcę Go przywołać naszej zbiorowej pamięci.
Nie jest to ten sam spektakl sprzed sześciu lat. Nie mogę ze Sławomirem już nic omówić, już ze Śmiercią nie zagramy razem. Mogę wierzyć, że ten spektakl będzie równie bliski Autorowi. Bo Sławomira tamten spektakl satysfakcjonował. Mnie mniej. Ostatnia nasza rozmowa była mniej więcej taka: „Wiesz, chciałbym kiedyś to zrobić lepiej. – Daj spokój. Nie wymyślaj.” Ale teraz spróbuję. (…) W spektaklu też wystąpi kapelusz Sławomira, który Susana Mrożek obiecała przywieźć na premierę. Bo co po nas zostaje: Pamięć i … kapelusz. Albo inaczej: na pewno kapelusz, a czasem i Pamięć” (Piotr Szczerski, Gazeta Teatralna, październik 2013).
WDOWA PIERWSZA Teresa Bielińska
WDOWA DRUGA Joanna Kasperek
WDOWA TRZECIA Beata Pszeniczna
KELNER Dawid Żłobiński
PAN PIERWSZY Mirosław Bieliński
PAN DRUGI Tomasz Nosinski
Najbliższe spektakle:
09.11., 10.11., 13.12, 14.12 o godz. 19:00
Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach