„Kiedy piszę, słucham muzyki. Kiedy pisałem pierwszy akt, puściłem sobie utwór Nirvany "Something in the Way” – wspomina Matt Reeves w wywiadzie dla magazynu „Empire”. I to właśnie w trakcie słuchania tego utworu zdecydował o tym, jak finalnie będzie wyglądał jego Batman. „Zamiast uczynić Bruce’a Wayne’a playboyem, jak był pokazywany był wcześniej, zdecydowałem się zaprezentować jego inną wersję. Człowieka, który po przeżyciu wielkiej tragedii staje się samotnikiem. Zacząłem więc nawiązywać do filmu "Last Days" Gusa van Santa i jego pomysłu pokazania fikcyjnej wersji Kurta Cobaina znajdującego się w swego rodzaju rozpadającym się dworze” – mówi dalej reżyser i scenarzysta filmu "Batman".
Kiedy już w głowie Reevesa pojawiła się inspiracja Cobainem, twórca był już pewny, że chce obsadzić w tytułowej roli Roberta Pattinsona. „On też ma w sobie coś takiego jak Cobain. Z jednej strony wygląda jak gwiazda rocka, a z drugiej czuć w nim coś z pustelnika. On wcale nie jest towarzyski. Woli z Alfredem budować te małe urządzenia i inne rzeczy” – tłumaczy dalej Reeves. Był też pod wrażeniem roli Pattinsona w filmie braci Safdie „Good Time” z 2017 roku.
Wcześniej Reeves, który napisał scenariusz razem z Mattsonem Tomlinem, dzielił się innymi inspiracjami stojącymi za jego „Batmanem”. To przede wszystkim kryminalne kino lat 70. ubiegłego wieku i filmy takie jak m.in. „Chinatown”, „Taksówkarz” czy „Francuski łącznik”. O to, by „Batman” również wizualnie nawiązywał do tych kryminalnych klasyków zadba operator Greg Fraser („Diuna”).
Premiera filmu „Batman” została zaplanowana na 4 marca 2022 roku. W pozostałych rolach występują w nim m.in. Colin Farrell (Pingwin), Zoe Kravitz (Kobieta-Kot), Paul Dano (Człowiek-Zagadka), Jeffrey Wright (James Gordon) oraz Andy Serkis (Alfred Pennyworth). (PAP Life)