Dziś dzieci bajki oglądają nie tylko w telewizji, ale też na komputerach, a nawet smartfonach - nie zawsze swoich rodziców... Kiedyś rozwiązaniem był specjalny projektor obrazkowy na klisze. I tak, żeby obejrzeć bajkę, najpierw należało znaleźć białą ścianą i włożyć rolkę z filmem. "Mam takie urządzenie i przyznam, że z moją 3-letnią córką częściej oglądamy w domu bajki wykorzystując właśnie te klisze niż fizycznie telewizję. To coś pomiędzy oglądaniem bajki, a czytaniem książki, bo dalej oglądamy coś już gotowego na dużym ekranie, ale dalej trzeba czytać" - tłumaczy.
Zasada przyznaje, że dziś angażowanie rodziców jest jedną z ważniejszych rzeczy. "Wiem, że nie każdy ma czas, że jesteśmy zarobieni. Ale te pół godziny spędzonych nad tą kliszą daje dużo więcej niż zostawienie dziecka samemu sobie na godzinę z bajką w tv" - przekonuje.
Kiedyś nie tylko bajki, ale i zabawki dla dzieci wyglądały nieco inaczej. Przekonać się o tym można w otwartym w 2010 roku Muzeum Zabawek "Bajka" w Krynicy-Zdroju, które jest filią podobnego muzeum w Kudowie-Zdroju, które działa od 2002 r. Właścicielką i pomysłodawczynią placówek jest Maria Ozierańska. Po krynickim muzeum PAP Life oprowadził jej zięć, Daniel Zasada. Jak opowiada współwłaściciel, zbiory te nigdzie indziej nie były wcześniej wystawiane, nawet w Kudowie-Zdroju. "Nie dzieliliśmy tego, bo przez te lata tyle się nagromadziło, że też nie chcieliśmy trzymać tego w kartonach. Szukaliśmy miejsc, żeby te zbiory miały swoje życie i żeby cieszyły zwiedzających" - mówi.
Co można zobaczyć w muzeum? Zasada przekonuje, że są tu wszelkie formy zabawkarstwa: kolekcja zabawek historycznych, zabawki regionalne i wiele innych. Generalnie właściciele skupiają się na zabawkarstwie europejskim. Najstarsze eksponaty pochodzą z końca 19. wieku. "Mamy też coś bardziej współczesnego, czyli ten fenomenalny okres naszej historii, tzw. PRL. Jest to coś bardzo unikalnego na skalę światową, bo nie byliśmy w tym jakby - nazwijmy to - ciągu typu Lego czy lalka Barbie, które już 60 lat temu były na zachodzie. My mieliśmy trochę inne zabawki i dlatego to jest taki ważny okres - pomijając to, że większość 30., 40. czy 50. latków wręcz ze łzami w oczach ogląda tu swoje zabawki" - opowiada.
Pierwszym pomieszczeniem muzeum jest sala szkolna, bowiem, jak zauważa Zasada, dzieciństwo ściśle związane jest właśnie ze szkołą, w której dzieci spędzają masę swojego czasu. "Mamy tutaj przedmioty, które były związane właśnie ze szkołą od lat mniej więcej 60. a niektórzy korzystali z nich pewnie i w latach 80., od elementarza Mariana Falskiego, kultowego podręcznika, poprzez akcesoria, takie jak tornister. Co ciekawe, prawie wszyscy 60. latkowie mówią, że na nim zjeżdżali z górki" - żartuje.
Pierwszą polską zabawką, która zwraca uwagę, jest domek dla lalek. "Domki to nie zawsze były tylko i wyłącznie te, które przedstawiały domostwa, ale też takie funkcjonalne, tzw. sklepiki, czyli przedstawiające różnego rodzaju zawody" - kwituje Zasada. (PAP Life)