Powody do spekulacji na temat politycznej przyszłości Idrisa Elby są dwa. Pierwszym - wyprodukowany przez niego dokument „Our Knife Crime Crisis” („Nasz kryzys przestępstw przy użyciu noża”), po którym zaczęto rozważać jego nazwisko w kontekście kandydowania na urząd burmistrza Londynu. Rzekomo miał być typowany przez Partię Pracy jako potencjalny następca Sadiqa Khana, którego kadencja kończy się w 2028 r. Drugim impulsem do spekulacji jest premiera najnowszego filmu Elby, „Dom pełen dynamitu”, w którym wciela się w rolę amerykańskiego prezydenta. Nie jest to zresztą ostatnio jego jedyna polityczna rola. W niedawnych „Sojusznikach” wcielił się w postać premiera Wielkiej Brytanii.
W trakcie trasy promocyjnej „Domu pełnego dynamitu”, Idris Elba został zapytany o jego ewentualną chęć do zajęcia się polityką. „Myślę, że trzeba docenić ludzi, którzy wchodzą do polityki. Cykl życia i droga edukacyjna prowadząca do zostania politykiem oznaczają, że bardzo wcześnie trzeba nabrać odwagi, ponieważ potem staje się przed niemożliwymi do rozwiązania problemami. Wszystko zależy od twojej oceny sytuacji, od tego, co wiesz, czego się nauczyłeś, czego doświadczyłeś i od twojej odwagi. Nauczyłem się więc, że nie mam odwagi, by zajmować się polityką. Tego jestem pewien” – powiedział aktor, cytowany przez dziennik "Metro", w trakcie konferencji prasowej podczas festiwalu filmowego w Wenecji.
Przykłady Ronalda Reagana, Glendy Jackson, Arnolda Schwarzeneggera czy Wołodymyra Zełenskiego świadczą o tym, że aktorzy często próbują swoich sił w polityce i udaje im się obejmować najważniejsze stanowiska w państwie. Idris Elba nie dołączy najwyraźniej do tego grona, skupiając się na ekranowej karierze. Wśród wielu projektów, jakimi jest zainteresowany, jest udział w ewentualnej ekranizacji gry wideo „Cyberpunk 2077”.
A na razie można go oglądać w „Domu pełnym dynamitu”. To pierwszy od ośmiu lat pełnometrażowy film nagrodzonej Oscarem za reżyserię „The Hurt Locker. W pułapce wojny” Kathryn Bigelow. Opowiada on o pracownikach Białego Domu, którzy stają w obliczu zbliżającego się ataku rakietowego na Amerykę. (PAP Life)
