Bruce Willis – aktor, który potrafi skraść każdą scenę

Bruce Willis to legenda Hollywood w każdym tego słowa znaczeniu. Potrafi skraść każdą scenę. Taką umiejętność mają tylko największe gwiazdy kina – ocenił Sean O’Connell, autor wydanej we wrześniu biografii aktora „Bruce Willis. Bohater kina hollywoodzkiego”.

Bruce Willis – aktor, który potrafi skraść każdą scenę
Fot.PAP/EPA

„Lubię stawiać sobie wyzwania. Zmuszać się do robienia nowych rzeczy. Oczywiście zawsze muszę liczyć się z ryzykiem, że gdy próbuję czegoś nowego, mogę dać plamę. Ale to jedyny sposób, żebym dalej mógł się rozwijać jako aktor” – powiedział Bruce Willis podczas wywiadu towarzyszącego premierze „Szklanej pułapki” (1988). Słowa te doskonale definiują jego drogę zawodową i podejście do aktorstwa.

Film Johna McTiernana odniósł nadspodziewany sukces, a rola zmęczonego życiem nowojorskiego detektywa Johna McClane’a, który odbija wieżowiec z rąk terrorystów, przyniosła Willisowi światową sławę.

„Spoglądając z szerszej perspektywy, »Szklana pułapka« odmieniła cały przemysł filmowy. Wynosząca 5 mln dolarów gaża Willisa była wówczas czymś niesłychanym w przypadku gwiazdora telewizyjnego stawiającego pierwsze kroki w filmie. A tym bardziej komika usiłującego zostać gwiazdą kina akcji” – zaznaczył w książce O’Connell.

Początkowo jednak zarówno producenci, jak i prasa nie byli przekonani do jego kandydatury. „Czy Willis jest wystarczająco wielką gwiazdą, by pociągnąć film?” – pytał „New York Times”. Willisa uważano bowiem za aktora komediowego, który nie kojarzy się z typem superbohatera ani w ogóle z kinem akcji.

Walter Bruce Willis przyszedł na świat 19 marca 1955 r. w Idar-Oberstein w Niemczech, skąd pochodziła jego matka Marlene. Ojciec – David Willis, Amerykanin o brytyjskich korzeniach - przebywał w RFN jako żołnierz i pracownik bazy wojskowej w Strasburgu. Dwa lata później Willisowie przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych i zamieszkali w miasteczku Carneys Point w New Jersey.

„Jako dziecko potwornie się jąkałem. Kiedy po raz pierwszy wszedłem na scenę w szkolnym przedstawieniu, nagle przestałem się jąkać. To było niesamowite! Za każdym razem, kiedy wchodziłem na scenę, kłopoty z mówieniem znikały bez śladu. Odkryłem, że aktorstwo to niezła zabawa” – wspominał.

Po ukończeniu szkoły średniej pracował m.in. jako kierowca w fabryce chemicznej i ochroniarz w elektrowni atomowej. Wieczorami grywał w kapeli bluesowej – ta pasja będzie towarzyszyć mu przez resztę życia. Przede wszystkim jednak interesowało go aktorstwo. W tym celu podjął studia na wydziale aktorskim Montclair State College.

Na początku lat 80. zaczął się pojawiać w filmach w rolach epizodycznych. W tym czasie jego głównym źródłem utrzymania była pensja barmana. Już wtedy potrafił zwrócić na siebie uwagę. Dostrzegł to początkujący komik John Goodman, który wspominał, że Willis potrafił zrobić wyjątkowy show. Jego zdaniem kariera w przemyśle filmowym była mu po prostu pisana.

„Ten facet nieustannie nawijał. Zupełnie jakbym słuchał jakiegoś mistrza freestyle’u albo skeczy Three Stooges, albo dzieciaków z »Klanu urwisów«. Obsługiwał gości i jednocześnie podawał na bieżąco wyniki meczów koszykówki. Był fantastyczny” – wyznał Goodman. „Jako aktora zobaczyłem go znacznie później, ale od samego początku wiedziałem, że będzie dobry. Wystarczyło mi to, co wyprawiał za barem. To był najlepszy darmowy show w mieście” – podsumował komik.

Rozpoznawalność przyniosła Willisowi rola u boku Cybill Shepherd w serialu „Na wariackich papierach” (1985-89), w którym wcielił się w prywatnego detektywa Davida Addisona, jednego ze wspólników agencji detektywistycznej Blue Moon Investigations. Zdaniem O’Connella „jego na pozór spontaniczna zuchwałość z niezwykłą lekkością komponowała się z wdziękiem i opanowaniem Cybill Shepherd”.

„W konfrontacji z ekspresyjnie napastliwą Maddie w wykonaniu Shepherd jej partner w kreacji Willisa wydaje się wręcz czarujący i nieustannie rozbawiony toczącą się wojną płci, co podkreślają jego wesoło roziskrzone oczy. Choć Shepherd przypada w udziale większość bardziej dowcipnych kwestii, bez Willisa nie byłoby w ogóle zabawy” – ocenił na łamach „New York Timesa” krytyk John J. O’Connor. Rola Davida Addisona przyniosła Willisowi nagrodę Emmy i Złoty Glob.

Latem 1987 r. poznał Demi Moore, z którą w tym samym roku wziął ślub. Aktorska para rozwiodła się 11 lat później. „Trudno wieść współne życie, będąc nieustannie na świeczniku, jak to się dzieje w przypadku par uznawanych za gwiazdy kina. Wciąż jednak kocham Demi. Jesteśmy sobie bardzo bliscy” – tłumaczył magazynowi „Rolling Stone”. W marcu 2009 r. ożenił się ponownie - z Emmą Heming.

Po wielkim sukcesie „Szklanej pułapki” Willis niemal z dnia na dzień stał się jedną z największych gwiazd kina. Początkowe obawy, że jako aktor komediowy może nie pasować do tego typu kina, nie znalazły potwierdzenia. „W branży, która chętnie przypina aktorom określone etykiety i szufladkuje młode talenty, Willis zdołał się wyrwać tym ograniczeniom i udowodnił, że doskonale sprawdza się w różnych gatunkach filmowych” – zauważył O’Connell.

W zdobyciu roli Johna McClane’a pomogło mu to, że jego serialowa partnerka Cybill Shepherd zaszła w ciążę, więc na 11 tygodni przerwano produkcję „Na wariackich papierach”. To z kolei umożliwiło mu starania o występ w filmie Johna McTiernana.

Od tej pory Willis stał się jednym z najdroższych i najbardziej pożądanych aktorów. W 1990 r. zagrał w kolejnej części „Szklanej pułapki”. Dwa lata później wystąpił w „Pulp Fiction” (1994) u Quentina Tarantino. „To rzadko spotykana sytuacja, żeby dostać tak dobrze napisany i tak ciekawy scenariusz jak »Pulp Fiction«. Powiedziałem Quentinowi, że zrobię wszystko, żeby u niego wystąpić, bez względu na to, jaką rolę mi powierzy” – wspominał podczas wywiadu dla „New York Timesa”.

„Bruce to jedna z największych gwiazd kina. A do tego wspaniały aktor. Poza tym jak na gwiazdora filmowego jest bardzo odważny. Wykorzystuje swoje gwiazdorstwo w interesujący sposób” – opowiadał w 2022 r. Tarantino. „Wie, że świetnie dałby sobie radę w takich filmach akcji, w jakich zwykle występuje… Ale zarazem chętnie współpracuje z różnymi uznanymi reżyserami, ponieważ bardzo mu na tym zależy. Używa więc swojego statusu gwiazdy, by pomóc tym reżyserom w realizacji ich projektów” – podkreślił reżyser, dodając, że rola w jego „Pulp Fiction” należy do najlepszych filmów w karierze aktora.

Pod koniec 1995 r. na ekrany kin wszedł film „12 małp”. Produkcja zaangażowała prawdziwie gwiazdorską obsadę. Oprócz Willisa na ekranie podziwiać można m.in. Brada Pitta, Madeleine Stowe, Christophera Plummera i Davida Morse’a. Za kamerą stanął Terry Gilliam – członek słynnej grupy Monty Pythona, zdaniem którego gdyby nie Willis, to film nie powstałby w takiej formie, w jakiej finalnie go zrealizowano.

„Projekt ten nabrał realnych kształtów dopiero wówczas, gdy zaangażowałem Bruce’a. Szefowie wytwórni mają obsesję na punkcie wyników w weekend otwarcia. A ktoś taki jak Bruce gwarantuje znakomity weekend otwarcia” – podsumował Gilliam, dając do zrozumienia, jak ważną rolę odegrał Willis poza ekranem.

Podobna sytuacja miała miejsce przy filmie „Szósty zmysł” (1999), którego reżyser M. Night Shyamalan wspominał, że w dużej mierze to właśnie dzięki Willisowi film mógł zostać zrealizowany, a tym samym on sam dostał szansę rozwoju zawodowego. „Wykorzystał swoją siłę przebicia, swoją sławę i powiedział po prostu: »Wierzę w tego chłopaka i w ten film«. I umożliwił mi jego nakręcenie. A piecza, którą nade mną roztoczył, pozwoliła mi przemówić zupełnie innym i jedynym w swoim rodzaju głosem” – zaznaczył reżyser.

„Dużo zawdzięczamy temu, że aktor, którego wszyscy przychodzili podziwiać na dużym ekranie, uwierzył w niezależne kino i głosy młodych twórców” – podsumował Shyamalan.

Zdaniem O’Connella o wielkości Willisa świadczy również jego umiejętność tworzenia odpowiedniego pola do prezentacji talentu filmowego partnera. „Był bez wątpienia gwiazdą »Szóstego zmysłu«, jego nazwisko wypisano dużymi literami na samej górze plakatu. Ale film przebił własny potencjał, ponieważ Willis jako aktor wiedział, kiedy powinien się wycofać na dalszy plan i pozwolić błyszczeć partnerującemu mu dziecięcemu aktorowi. W Hollywood to naprawdę rzadko spotykane poświęcenie” – ocenił O’Connell.

„Często nie docenia się umiejętności niektórych czołowych aktorów. Bruce zaś jest bez dwóch zdań wybitnym aktorem” – ocenił w rozmowie z O’Connellem Matt Damon. „Ma na koncie mnóstwo wspaniałych ról. A jeśli przyjrzymy się jego dorobkowi, okaże się, że grał w wielu dość zaskakujących projektach… I wspierał wielu filmowców” – zaznaczył laureat Oscara za scenariusz „Buntownika z wyboru” (1997).

„Chętnie spadnę ze schodów albo skoczę skądś, byle móc pracować z Bruce’em Willisem” – wspominał Matthew Perry, gwiazda serialu „Przyjaciele” i odtwórca głównej roli w „Jak ugryźć 10 milionów” (2000). W filmie Jonathana Lynna Willis wciela się w postać Jimmy’ego Tudeskiego – płatnego, bezwzględnego zabójcy, który ukrywa się przed zemstą szefa mafii. „Willis wielokrotnie wcielał się w zabójców. Tym razem jednak samą swoją obecnością sugeruje, iż może wyrządzić komuś krzywdę” – zauważył w „Chicago Sun-Times” amerykański krytyk Roger Ebert.

Jeszcze tego samego roku na ekrany kin wszedł „Dzieciak” (2000) w reżyserii Jona Turteltauba. „To uroczy film, zaskakująco wciągający, który po raz kolejny pokazuje, że Willis, z taką łatwością kojarzony z filmami akcji, jest również utalentowanym aktorem komediowym i dramatycznym. Ta fabuła jest ckliwa, ale Willis samą swoją obecnością przydaje jej wiarygodności” – kolejny raz komplementował aktora Ebert.

„Potrafi skraść każdą scenę. Ironiczne poczucie humoru, nienaganny timing komediowy, magnetyczna osobowość i nieograniczona wręcz liczba zabawnych min pozwalały mu brylować w każdej sytuacji i zdominować każdy film lub odcinek serialu” – czytamy w książce „Bruce Willis. Bohater kina hollywoodzkiego”. Zdaniem Seana O’Connella taką umiejętność mają tylko największe gwiazdy kina.

W kolejnych latach aktor wystąpił m.in. w takich produkcjach, jak „Wojna Harta” (2002), „Sin City: Miasto grzechu” (2005), „Niezniszczalni” (2010) oraz „Looper – pętla czasu” (2012). Zagrał w kolejnych filmach z serii „Szklana pułapka” (łącznie pięciu) oraz w kontynuacjach „Jak ugryźć 10 milionów” (2004) i „Niezniszczalnych” (2012).

Ostatnie produkcje z jego udziałem nie cieszyły się jednak uznaniem, a sam aktor był często krytykowany za wybór produkcji, w których występuje. Określano je jako mało ambitne i nastawione wyłącznie na zysk. Jak się później okazało, gwiazdor ukrywał chorobę, która coraz bardziej utrudniała mu funkcjonowanie. Pod koniec marca 2022 r. rodzina Willisa poinformowała w portalach społecznościowych, że aktor cierpi na afazję i w związku z tym zmuszony jest zakończyć karierę. Niecały rok później przekazano, że stan Willisa jest gorszy, niż pierwotnie uważano - cierpi na nieuleczalną demencję skroniowo-czołową, która stopniowo odbiera zdolności ruchu oraz komunikacji.

„Zawsze uważałem go za kultowego, najlepszego w historii. Wiedza, że grał w trakcie choroby, tylko dodaje mu tej ikoniczności” – wyznał w rozmowie z tygodnikiem „People” aktor Rob Gough.

Podczas aktorskiej kariery Willisowi towarzyszyła także muzyka. Oprócz gry na harmonijce ustnej występował także jako wokalista. Był liderem zespołu Bruce Willis and Blues Band. 20 stycznia 1987 r. wytwórnia Motown wydała jego debiutancki album „The Return of Bruno”, a dwa lata później – płytę „If It Don't Kill You, It Just Makes You Stronger”.

Mateusz Wyderka

PAP