Polinezja już ustanowiła ten rekord w kwietniu 2015 r. z 4 792 osobami grającymi jednocześnie na ukulele. Ale Hongkong pokonał go w zeszłym roku, gromadząc na wspólnym graniu 8 065 muzyków.
Tym razem organizatorzy zamierzają zebrać 10 tys. Polinezyjczyków na największym stadionie na Tahiti. Uczestnicy mają przywdziać lokalny strój (pareo, koszulę lub kwiecistą sukienkę), z ukulele w ręku. Wszyscy powinni też znać Tuihei, piosenkę wybraną na tę okazję.
Powrót do Księgi Rekordów Guinnessa to nie jedyny cel organizatorów wydarzenia. "Pobicie tego rekordu jest sprawą dumy i przywraca młodemu pokoleniu ich artystyczne dziedzictwo" - mówi AFP Noelline Parker, koordynatorka tego wyzwania.
Ukulele to mały instrument o czterech strunach, pochodzi z Portugalii, ale został zaadoptowany przez Polinezyjczyków, od Hawajów po Tahiti, aż stał się jednym z symboli ich tożsamości.
"Wszyscy Tahitańczycy mają w domu ukulele, jest to symbol świętowania i biesiadowania, który łączy rodzinę i przyjaciół przy polinezyjskich piosenkach" - mówi Emile Ariipeu. Ten muzyk będzie tego dnia na scenie, by koordynować tempo gry. Sam w ciągu ostatnich tygodni organizował na Tahiti liczne próby dla chętnych muzyków. (PAP Life)