Nowojorski "March for our Lives" zgromadził 175 tysięcy ludzi. Przeszedł m.in. wzdłuż Central Parku pobliżu budynku "Dakota", gdzie mieszkał, przyjaciel McCartneya z słynnego zespołu The Beatles John Lenon. Zginął on 8 grudnia 1980 roku od kuli rewolwerowca.
Brytyjski kompozytor, multiinstrumentalista i piosenkarz miał na sobie koszulkę z napisem "Możemy skończyć z przemocą przy użyciu broni". W wywiadzie dla sieci telewizyjnej CNN powiedział, że wziął udział w marszu dla wsparcia ludzi. Przybył na manifestację w towarzystwie żony Nancy Shevell.
McCartney przyznał, że nie wie, czy tego rodzaju demonstracje mogą doprowadzić do położenia kresu przemocy przy użyciu broni palnej. "To jest to, co możemy zrobić dlatego jestem tutaj, aby to zrobić" - wyjaśnił.
Trasa przemarszu wiodła także w pobliżu Strawberry Fields w Central Parku. Miejsce pamięci otoczone roślinnością i małą architekturą dedykowane jest Lennonowi. Projekt powstał przy współpracy wdowy po Beatlesie, Yoko Ono, oraz architekta krajobrazu Bruce'a Kelly'ego.
"Jeden z moich najlepszych przyjaciół zginął w pobliżu w wyniku przemocy spowodowanej użyciem broni. () Jest to dla mnie zatem ważne" - uzasadnił McCartney swoją obecność na nowojorskim marszu.
Inspiracją do manifestacji w Ameryce i innych krajach stali się uczniowie, którym udało się ujść z życiem w trakcie strzelaniny w szkole Stoneman Douglas High School w Parkland na Florydzie. W dzień św. Walentego zginęło tam 17 osób.
McCarney był jednym z wielu artystów i celebrytów, którzy dołączyli do setek tysięcy uczniów w manifestacjach żądających zaprzestania przemocy i wprowadzenia zaostrzonych przepisów dotyczących kontroli broni.
Główne wydarzenie zorganizowane dzięki wysiłkom uczniów w Parkland miało miejsce w Waszyngtonie. Przyciągnęło pół miliona osób. Wsparcia udzielili im wykorzystując swoją popularność Andra Day, Ariana Grande, Jennifer Hudson, Miley Cyrus, Demi Lovato, Lin-Manuel Miranda i Ben Platt, Vic Mensa i Common. Wystąpili w krótkich okolicznościowych koncertach.
Przybyły tam też takie gwiazdy jak George z żoną, Kate Capshaw i Steven Spielberg. Według amerykańskich mediów pomogli w finansowaniu protestów przeznaczając na to milion dolarów. Na waszyngtońskiej manifestacji byli też Kim Kardashian, Kanye West, Glenn Close, Cher, Jimmy Fallon i Dennis Rodman.
Wśród uczestników protestu w Los Angeles znalazła się m.in. wokalistka Rita Ora. Aktorka i gwiazda komediowa Amy Schumer zwracając się do kilkudziesięciu tysięcy zebranych ludzi wystąpiła z krytyką polityków.
"Nazywają ludzi takich jak ja "hollywoodzkimi liberałami.()Cóż, mamy świadomość, że robimy, co w naszej mocy, aby nasze dzieci żyły.() Wy kopiecie groby ludzi, których przysięgaliście chronić" - mówiła Schumer, której kuzyn Chuck Schumer jest przywódcą mniejszości demokratycznej w Senacie USA.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP Life)