Aktor, reżyser, scenarzysta, operator, kompozytor, montażysta – Shane Carruth zaskoczył wszystkich swoją wszechstronnością i wielowymiarowym talentem. Jako twórca, a jednocześnie pierwszoplanowy aktor we własnym filmie, miał okazję opowiedzieć o swoim warsztacie zarówno przed, jak i za kamerą. Reżyser przyznał, że na planie filmowym musi kontrolować wszystko w najmniejszym szczególe, dlatego zawsze bierze na siebie tyle obowiązków. Sam napisał scenariusz, skomponował muzykę, nawet w głównej roli obsadził samego siebie. Mogłem wybrać kogoś innego, ale jako reżyser najlepiej wiedziałem, o co mi chodzi. To było łatwiejsze – żartował Carruth.
Szczególne zainteresowanie widzów wzbudziła kompozycja i poetyka filmu. Reżyser opowiadał, jak ważny jest dla niego odpowiedni montaż i synchronizacja. Wyznał nawet, że sam przez pewien czas zajmował się montowaniem w czasie kręcenia zdjęć. To było bardzo męczące zajęcie. Cieszę się niezmiernie, że David Lowery mi pomógł – mówił. Pytany o przekaz filmu, Carruth wyznał, że zależało mu na pokazaniu osób, które zostały obdarte ze wszystkiego, swoich marzeń, wierzeń i przedstawieniu tego, co z nich potem zostaje. Przyszedł potem taki moment, że pomyślałem, że może nic nie zostaje. To było przerażające – dodał reżyser.
Shane Carruth wyjaśnił także, dlaczego przez cały film przewija się motyw książki Henry’ego Davida Thoreau „Walden”: Chciałem pokazać, że na bohaterów może mieć wpływ coś z zewnątrz, coś o czym sami nie wiedzą. Ważne jest dla mnie światło i dźwięk, a „Walden” to wszystko doskonale ilustruje. Sam użyłbym tej książki, gdybym chciał kogoś zahipnotyzować.
Na pytanie, czy zgadza się z opiniami krytyków, że film „Upstream Color” jest obrazem bardzo eksperymentalnym, Carruth odparł po prostu, że nie ma to dla niego znaczenia. Film jest z pewnością czymś nowym - przyznał reżyser. Z pewnością jest też kolejnym stopniem na drodze do filmowej kariery - Carruth nie ukrywał, że planuje już kolejne projekty, które będą co najmniej równie interesujące, jak jego dotychczasowa twórczość.
