ON AIR
od 10:00 Na porządku dziennym zaprasza: Marta Kubala

Melissa Leo: najważniejsze jest bycie tu i teraz

Oh My God, Melissa Leo is here. I can’t believe! - tymi słowami amerykański krytyk filmowy, Elvis Mitchell, przywitał publiczność zgromadzoną w samo południe w sobotę w krakowskim kinie Kijów.Centrum oraz gwiazdę spotkania – laureatkę Oscara za rolę w filmie „Fighter” i przewodniczącą jury Konkursu Polskich Filmów Fabularnych, Melissę Leo.

Ostatnie spotkanie z cyklu Camera On, którego gościem była amerykańska aktorka, obfitowało w wiele anegdot z planów filmowych i spotkań aktorki z ludźmi ze świata filmu. Widzowie zgromadzeni w sali kina reagowali na jej słowa gromkimi brawami, a sam prowadzący wielokrotnie nie mógł powstrzymać się od śmiechu.

Przewodnicząca jury Konkursu Polskich Filmów Fabularnych dała się poznać krakowskiej publiczności jako osoba z niesamowitą charyzmą, wspaniałym poczuciem humoru. Leo jest bowiem inteligentną i twardo stąpającą po ziemi kobietą oraz dojrzałą aktorką.

Przyznała, że warsztat i solidne przygotowanie do roli jest bardzo ważne w zawodzie aktora, ale tak naprawdę trzeba oddać się wizji reżysera: Aktor nie powinien być zbyt kreatywny. Przede wszystkim ma zaspokoić i spełnić wymagania reżysera. Musi słuchać reżysera. Co do angażowanie się w rolę – ważny jest moment, dana chwila. Liczy się tu i teraz. Ciężko grać z kimś, kto nie stara się tak jak ty, wypowiada kolejną kwestię z scenariusza, ale nie gra. Trzeba non stop grać, nie wychodzić z roli - dodała.

Uwielbiam zgłębiać techniki pracy aktorskiej, docierać do tego, czym jest aktorstwo. Bohaterka spotkania przyznała, że sama często studiowała prace Konstantego Stanisławskiego, rosyjskiego reżysera teatralnego, po to, by poznać tajniki pracy aktora.

Zapytana przez prowadzącego spotkanie o emocje, towarzyszące jej podczas ceremonii Oscarów w 2010 roku, odpowiedziała, że była pewna, że statuetkę zdobędzie Amy Adams: Gdy z ust ogłaszającego werdykt, Kirka Douglasa, padło moje imię, byłam naprawdę w szoku. To był dla mnie ogromny zaszczyt, że to właśnie on wręczył mi nagrodę. Kiedy stanęłam obok niego i spojrzałam na publiczność zgromadzoną w Kodak Theatre, po prostu na chwilę odjęło mi mowę.                  

Gdy padło pytanie od publiczności o to, komu nie odmówiłaby współpracy w filmie, Amerykanka bez wahania odpowiedziała, że w każdej sekundzie zgodziłaby się na pracę z Tommy Lee Jonsem, z którym miała okazję pracować przy filmie „Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady”.

Artystka zdradziła jak wielką rolę w tworzeniu kreacji filmowych ma środowisko, w którym się wychowała i miejsca, w których realizowane są zdjęcia do danego filmu: To, że urodziłam się w Nowym Jorku ma olbrzymie znaczenie. Dzięki temu mam wrażenie, że jednocześnie potrafię zagrać „kobietę z miasta”, jak i „dziewczynę z prowincji”. Nie mam z tym problemów.

Dodała, że każdy aktor czy reżyser dokładnie powinien wiedzieć na czym polega jego praca: Reżyser powinien być kapitanem statku, na którym załoga ściśle wie, co robi i w jakim celu wykonuję daną pracę. Doświadczenie zdobywa się podczas pracy, relacji i rozmów z ludźmi.

Na koniec spotkanie laureatka Oscara zdradziła, że czeka na taki moment w życiu, kiedy nie będziemy patrzeć i oceniać filmów przez pryzmat tego, że został nakręcony przez kobietę czy mężczyznę, przez białego czy ciemnoskórego człowieka, lecz, kiedy ludzie zdadzą sobie sprawę z tego, że filmy są kręcone przez ludzi i dla ludzi oraz, że najważniejsze jest przesłanie, idea jaką niesie ze sobą dany obraz.                                                                                                                      

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic