John Rhys-Davies: Wujek Dobra Rada

Podczas piątkowego spotkania z widzami Brytyjczyk John Rhys-Davies dał niemałą próbkę swoich aktorskich umiejętności i zaczarował festiwalową publiczność. Rozmowa, którą poprowadził amerykański krytyk filmowy Elvis Mitchell przebiegała pod znakiem cennych życiowych rad, jakie Rhys-Davies, co chwilę, dawał słuchaczom.

„Nuda” to ostatnie słowo, jakie mogłoby przyjść do głowy osobom uczestniczącym w spotkaniu z brytyjskim aktorem. Widzowie zgromadzeni w kinie Kijów.Centrum niejednokrotnie reagowali na jego słowa burzą oklasków, a powstrzymać się od śmiechu nie mógł nawet sam prowadzący. 

John Rhys-Davies dał się poznać krakowskiej publiczności jako człowiek obdarzony ogromnym poczuciem humoru, przepełniony pasją i kochający życie, a całe spotkanie obfitowało w liczne anegdoty z filmowych planów. Jednak zanim Rhys-Davies zaczął odpowiadać na pytania, przywitał licznie zgromadzonych widzów, kierując w ich stronę apel. Wypiszcie wszystkie rzeczy, które chcecie zrobić w życiu. Miejcie plan  - brzmiały słowa aktora. Z dużym przekonaniem mówił o tym, jak ważna jest to, by wiedzieć, kim chcemy być. Przekonywał, że życie prowadzi nas w różne miejsca, ale kiedy tylko mamy wyznaczony cel, z pewnością do niego dobrniemy.

Słuchając tego Mitchell był ciekaw, czy aktor od początku wiedział, co chce robić w życiu. Uśmiechnięty Brytyjczyk wyznał, że nie był na tyle inteligentny, ale będąc jeszcze kilkuletnim chłopcem, oglądał mnóstwo filmów. Inspirował go także ojciec-policjant, który pewnego dnia podczas zamieszek w Afryce (tam wychowywał się Rhys-Davies), z wielkim spokojem przemawiał do tłumu, aby go uspokoić. Aktor przyznał, że to zdarzenie to miało niebagatelny wpływ na jego przyszłą karierę.

Rhys-Davies opowiadał także o pracy z różnymi reżyserami, m.in. z Peterem Jacksonem, którego uważa za wspaniałego i inteligentnego filmowca.

Podczas rozmowy Rhys-Davies wrócił również do czasów szkolnych, kiedy zainteresował się twórczością Szekspira. Z rozbawieniem i odpowiednią intonacją w głosie mówił, że rzadko odgrywał postacie komediowe, a najczęściej obsadzano go w rolach bohaterów tragicznych. Gdy Mitchell zapytał, czy aktor wciąż staje na deskach teatru, Rhys-Davies ponownie żartował, że owszem, ale niestety nie tyle, ile powinien, ponieważ coraz bardziej się... garbi

Brytyjczyk mówił ponadto o wartościach, jakimi kieruje się w życiu i w pracy. Podkreślił, że tym, co zdecydowanie pomaga osiągnąć sukces w aktorstwie i nie tylko, jest wiara w siebie, pasja i ciężka praca.

Swoim zachowaniem podczas spotkania aktor pokazał, że nie brakuje mu dystansu do swojej osoby. Umierałem już tyle razy! - żartował, po czym zerwał się z krzesła i zaczął odgrywać, jak sobie wyobraża scenę swojej śmierci. Rodzina gromadzi się wokół mnie, ja mówię coś głębokiego, zamykam oczy, biorę ostatni wdech – deklamował.

Elvis Mitchell zapytał gościa również o funkcję jurora, jaką pełni podczas tegorocznej edycji festwalu Off Plus Camera. Aktor zdradził, że jest debiutantem w tej roli, co wywołuje w nim lekki niepokój. Podkreślił jednak, że tym, co bierze pod uwagę oglądając filmy konkursowe, jest przede wszystkim sama historia jaką opowiadają młodzi twórcy.

W drugiej części spotkania, pytania do gościa kierowali widzowie. Jeden z nich był ciekaw, jak według aktora powinna wyglądać współpraca reżysera z aktorami. Zdaniem Rhysa-Daviesa podstawą jest dobrze napisany scenariusz. Daj nam mięso - żartował Brytyjczyk. Odpowiadając na to pytanie aktor wrócił do swojej współpracy z Peterem Jacksonem podczas kręcenia „Władcy pierścieni”. Zaznaczył, że Jackson zdecydował się na zmianę obsady w trakcie zdjęć, czego powodem nie była zła gra aktorów, ale po prostu odmienne wizje tych ról. Mówiąc o tym Rhys-Davies podkreślił, jak ważna jest praca reżysera z aktorami, jego cierpliwość, a przede wszystkim dobre przygotowanie.

Spotkanie nie mogło obyć się bez pytania o najbardziej znaną rolę Rhysa-Daviesa, czyli postać krasnoluda Gimliego we „Władcy pierścieni”. Aktor zaznaczył, że siła tego bohatera tkwiła w jego nieświadomości bycia małym stworzeniem. Przy okazji Brytyjczyk skarżył się publiczności na długotrwałą charakteryzację poprzedzającą zdjęcia. Aktor zdradził, że pewnego dnia, kiedy wrócił z planu, usłyszał od żony: Wyglądasz jak czerwonooka panda. Przepraszam, ale nie mogę na ciebie patrzeć - na co publiczność zareagowała aplauzem.

Na koniec John Rhys-Davies w kilku słowach wyraził uznanie dla publiczności przybyłej na spotkanie.  Jesteście wspaniali. Daliście mi do myślenia - dziękował aktor.

 

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic