Reżyser przyznał, że jest to jego debiut filmowy. Posłużył się faktami rodzinnymi, gdyż bohaterowie filmu to jego dziadkowie. Autentyczne wydarzenia tworzą więc intymną opowieść, której pretekstem jest tytułowa eksmisja. W rzeczywistości bowiem przemycił w swym dziele ciepłą historię, opartą na bogatej biografii dwojga ludzi, przeplataną ich życiowymi mądrościami i niesłabnącym optymizmem, mimo trudnej sytuacji życiowej. Jak sam stwierdził, praca nad filmem była dla niego bardzo ważna, stała się nauką własnych korzeni i utrzymywania pamięci. Początkowo trudno było namówić swoich dziadków na film o niełatwym przecież temacie, ponieważ reżyser dokumentował w bardzo napiętym dla nich czasie walki z eksmisją z mieszkania i samej przeprowadzki.
Celem pokazania tej historii było dotarcie z przekazem filmu do właścicieli i uświadomienie im, jaką wyrządzają krzywdę, wyrzucając starszych ludzi na bruk. To jednak w ostateczności się nie udało. Twórca napotkał również wielkie trudności, próbując wyemitować swoje dzieło w telewizji. Żadna ze stacji nie była zainteresowana jego pomysłem, zarzucając mu, iż jest to dzieło amatorskie. Ze względu na niewielkie środki finansowe film jest w całości zmontowany przez reżysera, z około dwunastogodzinnego materiału. Temu, że film trafił na festiwal, pomógł szczęśliwy przypadek, dzięki któremu można go pokazać szerszej publiczności.
Zapytany o plany, twórca odpowiedział, iż kolejnym jego projektem będzie również film dokumentalny, tym razem o socjalistycznych kreskówkach, nad którym chce pracować z kolegą. Nadal pragnie tworzyć bardziej dokument, niż kino fabularne, którego jednak nie wyklucza na dalszych etapach swojej kariery.