Ojciec chrzestny wszystkich detektywów

Charakterystyczna szczupła sylwetka, pociągła twarz z orlim nosem, paciorkowate, niebieskie oczy, kraciasty płaszcz, nieodłączna fajka i charakterystyczne nakrycie głowy. Sherlock Holmes, ojciec chrzestny wszystkich detektywów, zadebiutował 130 lat temu.

Ojciec chrzestny wszystkich detektywów
CHRISTOPHER PLUMMER jako Sherlock Holmes/PAP/Photoshot

"Studium w szkarłacie" Arthura Conana Doyle'a wydane 27 grudnia 1887 roku, to pierwsza z cyklu powieści, których bohaterem jest detektyw-amator Sherlock Holmes. Zrobił oszałamiającą karierę, a para Holmes - doktor Watson, stała się wzorcem z Sevres dla innych autorów kryminałów.

"Nazywam się Sherlock Holmes. Moim zadaniem jest wiedzieć to, czego inni ludzie nie wiedzą" - przedstawia się nasz bohater. I rzeczywiście wie. Co boleśnie odczuwa jego towarzysz Watson, gdy podczas pierwszego spotkania z obserwacji zegarka, jakim posługuje się doktor, Holmes opisuje nieciekawe życie jego ojca, do którego przedmiot należał...

Oto zadrapania mechanizmu nakręcania zegarka świadczą o tym, że jego właściciel był często pijany, trzęsły mu się ręce, a oznakowania lombardu, że zegarek często był zastawiany, z powodu kłopotów finansowych właściciela.

Jak Holmes to robił? Poprzez obserwacje szczegółów. Pewnego razu Watson zapewnia, że też tak potrafi. "Ty patrzysz i nie obserwujesz. Różnica jest wyraźna. Na przykład: często widziałeś schody, które prowadzą z hallu do tego pokoju? - Często. - Ile razy? - Chyba kilkaset. - No, to powiedz mi, ile mają stopni? - Ile? Nie wiem. - Otóż to. Nie zauważyłeś, a jednak patrzyłeś. O to mi właśnie chodzi. Ja wiem, że mają siedemnaście stopni, ponieważ patrzę i obserwuję" - wyjaśnia mu Holmes różnicę. Proste? To ile schodów pokonujesz codziennie do pracy?

Metoda, jaką posługiwał się genialny detektyw to dedukcja. Być może nie została wymyślona przez Conan Doyle, ale dzięki niemu rozpowszechniona. Najkrócej: to wnioskowanie z przesłanek. Przykład: gdy nieoczekiwanie zjawiają się u ciebie goście z Gdańska o godzinie 16, to najprawdopodobniej przyjechali ekspresem, który do Warszawy dociera o 15.15. Proste?

Ponoć Conan Doyle tworząc swojego bohatera wzorował się na swoim wykładowcy z lat studiów - prof. Josephie Bellu. "Był to bardzo zdolny chirurg, lecz jego główna siła leżała w diagnozie obejmującej nie tylko chorobę, lecz także zawód pacjenta" - wspominał pisarz. Podobnie jak Holmes, prof. Bell miał zwyczaj wysnuwać daleko idące wnioski z błahych, pozornie, przesłanek.

"Chciałem stworzyć typ detektywa naukowego, rozwiązującego tajemnice danej zbrodni na podstawie faktów, a nie dzięki głupocie zbrodniarza czy siłom nadprzyrodzonym" - pisał w swoich pamiętnikach autor.

Holmes szybko stał się dla Doyla utrapieniem. Jego niebywała popularność spowodowała, że nikt nie czytał "poważnych" książek autora "Studium w szkarłacie". Postanowił go, zatem uśmiercić, ale czytelnicy - i wydawcy! - nie pozwoli na to. Po "Ostatniej zagadce", w której Holmes ginie, Doyle zaczął otrzymywać protestacyjne listy: "Ty dzika bestio, jesteś mordercą, dzikim zwierzęciem bez sumienia. Mam nadzieję, że Bóg cię skarze i nie pozwoli, aby tak potworna zbrodnia uszła ci bez kary. Swym czynem straciłeś Pan przyjaciół w Anglii i nie tylko" - czytał w jednym z nich.

Cóż było robić - Doyle ugiął się i wrócił do spisywania dalszych przygód Holmesa...

Muzeum Sherlocka Holmesa znajduje się na Baker Street w Londynie, dokładnie tam, gdzie według książki mieszkał sławny detektyw i jego przyjaciel Watson. Zgromadzono tam wiele rzeczy związanych z przygodami detektywa.

Ale do odkrycia pozostała jeszcze jedna tajemnica: co, oprócz dedukcji, pomagało Holmsowi rozwiązywać tajemnicze zbrodnie? "Zbyt wiele w życiu widziałem, żeby nie wiedzieć, że kobiece przeczucia bywają cenniejsze niż wnioski analityka" - odpowiedział sam detektyw w powieści "Człowiek z blizną"...

Zbigniew Krzyżanowski (PAP Life)


Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic