Emmanuel Macron - z literaturą za pan brat

Macron uczył się w jezuickim liceum w Amiens na północy Francji. Tam błyszczał rozmaitymi talentami, między innymi literackim. Jak opowiada jego kolega z czasów szkolnych: "W trzeciej klasie licealnej polecono nam napisać pierwszą stronę kryminału i przeczytać ją na lekcji. Nieźle popracowałem i byłem dość dumny z wyniku. I wtedy, po mnie, swoją kartkę przeczytał Emmanuel... Cóż mam powiedzieć. To było fantastyczne! Poczułem, że sam zrobiłem coś całkowicie beznadziejnego. Co więcej, on to napisał podczas przerwy, gdzieś na rogu stołu...".

Ta wypowiedź pochodzi z książki "Państwo Macron", której bohaterami są prezydent Francji, Emmanuel Macron i jego żona Brigitte. Publikacja jest owocem dziennikarskiego śledztwa, jakie przeprowadziły Caroline Derrien i Candice Nedelec. Książka, najpierw wydana po francusku, doczekała się polskiego przekładu.

Szkolny kolega określa Macrona jako genialnego, kosmicznego: "Nie spotkałem nigdy nikogo podobnego w czasie moich studiów i w życiu zawodowym" Przed laty powiedział żonie: "W mojej klasie w liceum był ktoś taki, jestem pewien, że zostanie prezydentem Republiki". Choć Macron jako uczeń jest bardzo dobry we wszystkim. Wcale się tym nie pyszni albo bardzo niewiele. Jego sukcesy nie wywołują zawiści innych uczniów.

W kole teatralnym Macron poznaje swoją przyszłą żonę, starszą o 24 lata Brigitte Trogneux. Była ona w tym czasie zamężna i miała trójkę dzieci. Stopniowo z relacji czysto intelektualnej przeszli do stosunku bardziej uczuciowego. Gdy ich romans wyszedł na jaw, rodzice Macrona wysłali go do Paryża, by tam dokończył naukę i zdał maturę. (PAP Life)