Jednym z największych wydarzeń 2017 roku były z całą pewnością narodziny ruchu #MeToo. Akcja społeczna zapoczątkowana po tym, jak postawiono zarzuty jednemu z najpotężniejszych ludzi amerykańskiej branży filmowej, producentowi Harvey’owi Weinsteinowi, który został wówczas oskarżony o przestępstwa na tle seksualnym. Ruch obywatelski, który miał na celu zwrócenie uwagi na problem molestowania kobiet zyskał ogromny międzynarodowy zasięg. Kobiety z różnych środowisk zaczęły publicznie opowiadać o swoich doświadczeniach związanych z przemocą seksualną, a w propagowanie ruchu włączały się kolejne gwiazdy.
Na temat konsekwencji #MeToo postanowiła wypowiedzieć się teraz Vanessa Kirby, gwiazda serialu „The Crown”. W wywiadzie udzielonym brytyjskiemu magazynowi „Esquire” stwierdziła, że ruch ów uzdrowił branżę filmową, „zmieniając sytuację niemal z dnia na dzień”. „Myślę, że wcześniej ludzie po prostu akceptowali fakt, że to mężczyźni są głównymi bohaterami, odbywającymi różne życiowe podróże, podczas gdy kobiety umieszczane są w drugoplanowych rolach partnerek, żon. Teraz widoczne jest pragnienie tworzenia wielowymiarowych, skomplikowanych kobiecych postaci. Zaczynamy też uświadamiać sobie, że filmy z kobiecą obsadą mogą zarabiać. Jestem tym naprawdę podekscytowana, bo jest tak wiele kobiecych historii, które nie zostały jeszcze opowiedziane” – wyznała aktorka.
I zaznaczyła, że nie domaga się tego, by filmowym bohaterkom nadawać typowo męskie cechy. „W zmianie, która się dokonuje, nie chodzi wcale o to, by kobiety grały tradycyjnie męskie role, by robić z nich żeńskie odpowiedniki samców alfa. Bo z nimi też trudno byłoby się identyfikować. Z taką niezwyciężoną kobietę nie czuję więzi” – powiedziała. I dodała, że kreowanie na ekranie wielowymiarowych, interesujących postaci uznaje wręcz za swój zawodowy cel. „Chcę oglądać w filmach kobiety, które są po prostu ludźmi, w całej swej złożoności. Mam poczucie, że moją misją jest udział w przywróceniu tej tendencji” – dodała Kirby.
Gwiazdę „The Crown” będziemy mogli wkrótce oglądać w dramacie „Cząstki kobiety”, za występ w którym otrzymała niedawno Puchar Volpiego dla najlepszej aktorki na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Dzieło Kornela Mundruczo opowiada o młodej kobiecie, która przeżywa żałobę po tym, jak poroniła ciążę. Aby przygotować się do roli, aktorka przeprowadziła wiele rozmów z kobietami, które doświadczyły tej tragedii. „Musiałam zrozumieć, jak to jest oczekiwać dziecka, a później je stracić. Spędziłam z tą postacią mnóstwo czasu i doszłam do wniosku, że muszę oddać sprawiedliwość tej historii, pokazać ją tak autentycznie, jak to tylko możliwe” – zaznaczyła gwiazda. Film „Cząstki kobiety” trafi do katalogu Netflixa na początku przyszłego roku. (PAP Life)