Sprzedawcy wyjątkowo drogiej wody w butelkach, natrętni handlarze podróbkami, osoby oferujące fałszywe bilety wstępu do zabytku z pominięciem kolejki, nielegalni przewodnicy, osobnicy, którzy zaczepiają pod byle pretekstem, niegrzeczni i napastliwi mężczyźni w strojach rzymskich żołnierzy pozujący odpłatnie do zdjęć - w takich warunkach najczęściej turyści z całego świata zwiedzają słynny zabytek.
Sposób jest jeden - nie reagować na żadne zaczepki, nie zatrzymywać się, nic w żadnym razie nie przyjmować od nikogo.
Tłumy gości przyciągają także tych, którzy wykorzystują ich naiwność i nieznajomość realiów. Cudzoziemcom niekiedy łatwo wmówić nawet i to, że zużyty bilet komunikacji miejskiej to karta wstępu do Koloseum.
Problem jest tak duży, że władze włoskiej stolicy przygotowały kampanię, by ustrzegać turystów i uchronić ich przed przykrymi niespodziankami.
Jak zapowiedziano, koło Koloseum będą tablice z komunikatami i ostrzeżeniami w kilku językach. Wyświetlane będą na nich różne przydatne wskazówki, na przykład, gdzie znajduje się punkt informacyjny, gdzie jest bar oferujący wodę i napoje po uczciwych cenach.
Po serii incydentów i aktów wandalizmu w amfiteatrze Flawiuszów przydałyby się tam też wielkie ostrzeżenia dla turystów, bo okazuje się, że niekiedy trzeba bronić zabytku przed nimi. Znów zatrzymano tam turystę, który wyrwał fragment starożytnego muru, by zabrać go na pamiątkę. Inni wydrapują swoje imiona i inicjały. Służby porządkowo reagują natychmiast i stanowczo.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP Life)