Peter Lindbergh: w byciu nieperfekcyjnym jest siła i poezja

W czasach, kiedy retusz odziera bohaterów zdjęć z prawdy i czyni z nich postaci nieskazitelne, fotograf Peter Lindbergh konsekwentnie odmawia retuszowania czegokolwiek. To powoduje, że jego fotografie są surowe, bardzo charakterystyczne i co najważniejsze prawdziwe.

Peter Lindbergh: w byciu nieperfekcyjnym jest siła i poezja
fot.PAP/EPA

W czasach, kiedy gwiazdy nierzadko z trudem rozpoznają siebie na okładkach - wyobraźnia grafików bywa bardziej bujna niż fotografów, Peter Lindbergh konsekwentnie odmawia retuszowania swoich zdjęć. Jak sam przyznaje, fotografuje na własnych zasadach i albo się to komuś podoba, albo nie. Co ciekawe gwiazd chętnych stanąć przed jego obiektywem nie brakuje.

W rozmowie z Guardian, Lindbergh prezentuje dziennikarce zdjęcie Lary Stone. "Wygląda fantastycznie... surowo, ma w sobie tę samą siłę, co Kate Moss. Kogo obchodzi, że me lekko zaczerwieniony nos. Czy nie widać siły i poezji płynącej z bycia nieperfekcyjnym?" - zastanawia się fotograf.

W przypadku jego prac, magazyny są zobligowane do podpisywania umów, w których zobowiązane są do nieretuszowania jego fotografii. "Koncerny kosmetyczne wyprały nam wszystkim mózgi. Nie retuszuję swoich prac. Często słyszę: 'och, ale ona na tym zdjęciu wygląda na zmęczoną.' Co z tego, że tak wygląda. Jest zmęczona i piękna" - wyjaśnia.

W innym z wywiadów zapytany o to, dlaczego nie poddaje się presji perfekcyjności i zakłamywania rzeczywistości wyjaśnia, że jego postawa to kwestia etyki i estetyki. "Widzimy osobowości pozbawione człowieczeństwa - i uważamy, że to one są realne" - przyznaje.

"Oznaki wieku, doświadczenia zostały zmyte z twarzy tych mężczyzn i kobiet. Jestem głęboko przekonany, że prawdziwe piękno pochodzi tylko z akceptacji siebie, świadomości tego kim naprawdę jesteśmy. To kwestia tożsamości" - podkreśla.

Lindbergh urodził się w 1944 roku w Lesznie. Dwa miesiące po jego narodzinach, jego rodzina została zmuszona do emigracji. "Wiem, że moja mama, babcia, siostra i brat spakowaliśmy się na dwukołowy wóz z koniem i tak przemierzyliśmy ponad 2,5 tys. kilometrów" - wspomina.

Dodaje, że w swojej młodości był nieco zagubiony - przez dwa lata tułał się po Europie. Podążał nawet śladami Van Gogha, spędził kilka miesięcy w Arles, gdzie pracował na farmie i malował. Fotografię odkrył przez przypadek - chciał uwiecznić na zdjęciach dzieci swojego brata. "Mój brat ma fantastyczne dzieci, z jakiegoś powodu chciałem je fotografować, wtedy kupiłem pierwszy aparat. Dzieci mają w sobie coś nieuchwytnego" - wspomina.

Dziś jego sesje nie tyle ilustrują, co są najcenniejszą ozdobą magazynów modowych, a jego fotografie tematem wielu wystaw. Swoją uwagę Peter Lindbergh koncentruje głównie na kobietach. "Kobiety są bardziej otwarte i odważne, mają więcej odwagi i ryzykują więcej niż mężczyźni. Kiedy na nie patrzę widzę, kim są naprawdę. Być może dlatego tak bardzo mi ufają" - dodał w rozmowie z "Vogue". (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic