Moją ambicją jest tworzenie filmów o uniwersalnym przesłaniu, który trafi do publiki na całym świecie i pomoże w promowaniu Polski oraz polskiej historii - powiedział Śliwowski w rozmowie z amerykańskim magazynem. Pierwszy projekt ma zostać ogłoszony jeszcze w tym roku. Śliwowski dodaje także, że oprócz filmów program może objąć także programy telewizyjne.
Program filmowy jest jedną z inicjatyw Polskiej Fundacji Narodowej, utworzonej przez spółki Skarbu Państwa. Śliwowski podkreśla jednak, że obecny polski rząd nie będzie wpływał na zawartość filmów realizowanych w ramach programu. Jeśli mam być szczery, to nie jestem w stanie wyobrazić sobie rządu produkującego filmy lub mówiącego scenarzystom w Hollywood co mają pisać, albo jak mają pisać - zaznaczył.
"Variety" zaznacza jednak, że filmy mają jednak pokazywać Polskę i jej historię w pozytywnym, patriotycznym świetle. W taki sam sposób, jak "Patriota" z Melem Gibsonem oddaje wartości amerykańskie. Naszym celem jest promowanie Polski i polskiej historii przy użyciu wszelkich narzędzi popkulturowych. To jedyna polityka, jaką te filmy mają się kierować - powiedział producent Śliwowski.
Żaden święty, żaden papież, żaden generał, żaden sułtan nie miał takiej siły, jaką ma filmowiec: siłę, by przemawiać do setek milionów ludzi siedzących dwie godziny w ciemnościach - powiedział, cytując słowa reżysera Franka Capry.
Filmy są kluczem do tego, by ludzie zaczęli interesować się polską historię, a zwłaszcza jej historią w XX wieku - zaznaczył, dodając że ten okres był "skomplikowany i fascynujący".
Piotr Śliwowski w przeszłości był kierownikiem Sekcji Historycznej Muzeum Powstania Warszawskiego. Jako producent pracował przy filmach "Powstanie warszawskie" oraz "Miasto ruin". RMF24