Od kiedy Madera stała się rekordzistą pirotechnicznego show na Liście Guinnessa w latach 2006-2012, władze portugalskiej wyspy nie oszczędzają na fajerwerkach. W ostatnich latach na przygotowanie pokazu trzeba było wydać z lokalnego budżetu ponad 1 mln euro.
Choć w tym roku będą to nieco mniejsze wydatki, to sprawa przygotowania pokazów jest bardzo skomplikowana - firmy pirotechniczne, które przegrały przetarg, skierowały przeciwko organizatorom konkursu sprawę do sądu.
Paula Cabaco, sekretarz ds. turystyki w rządzie Madery, zapewniła, że pomimo sprawy sądowej władze wyspy zorganizują w tym roku w Funchal pokaz sztucznych ogni. Wykonawcą będzie spółka Macedos Pirotecnia.
Od kilkudziesięciu lat Madera słynie z organizacji długich, wielominutowych pokazów sztucznych ogni w noc sylwestrową. W ubiegłym roku wybuchy fajerwerków trwały tam przez 8 minut w blisko 40 różnych punktach tego portugalskiego archipelagu.
Choć Portugalczycy, w przeciwieństwie do Polaków unikają głośnego witania Nowego Roku, to wyjątkiem od tej reguły jest Madera, która od lat słynie z pokazów sztucznych ogni.
"Zabawa sylwestrowa w Funchal, głównym mieście Madery, uchodzi za jedną z najlepszych na świecie. Przede wszystkim z uwagi na atrakcyjny wizualnie pokaz sztucznych ogni, a także łagodny o tej porze roku klimat w tej części Atlantyku", powiedziała PAP Life Henriqueta Sena.
Na usytuowaną przy północno-zachodnim wybrzeżu Afryki Maderę przybywają pod koniec roku nie tylko Portugalczycy z kontynentu, ale też tysiące zagranicznych turystów. Głównym celem ich wizyty jest właśnie udział w hucznej zabawie sylwestrowo-noworocznej w Funchal.
31 grudnia 1930 r. pokaz sztucznych ogni na Maderze podziwiał przebywający na tej atlantyckiej wyspie marszałek Józef Piłsudski. Trwający ponad trzy miesiące wypoczynek był najdłuższym urlopem w życiu polskiego męża stanu.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP Life)