Amerykanie stracili niemal 17 mld dol. wskutek kradzieży tożsamości

Fałszerze ID zmienili taktykę. Podczas gdy wcześniej uprawiali swój proceder głównie przy zakupach w sklepach w ostatnim czasie nasilili przestępcze transakcje internetowe.

Z najnowszych badań wynika, że liczba ofiar kradzieży tożsamości w Stanach Zjednoczonych wzrosła w ubiegłym roku o 8 procent. Oszuści narazili w sieci na straty 16,7 miliona ludzi. Jest to kolejny rekord.

Jak wynika z opracowania firmy doradczej ds. finansów Javelin Strategy & Research, przytaczanego przez biuletyn ARRP, w 2017 roku przestępcy okradli o 1,3 miliona osób więcej niż rok wcześniej. Ich portfele uszczupliły się łącznie o 16,8 miliarda dolarów.

Firma sporządziła badanie na podstawie 74 tysięcy przeprowadzonych wywiadów. Analizuje ona trendy w tej dziedzinie od roku 2003.Proceder internetowych kryminalistów kwitnie. Nie zahamowały tego intensywne działania, które podejmują zarówno amerykańskie władze, instytucje finansowe itp.

Javelin Strategy & Research potwierdziła, że udoskonalanie zabezpieczeń na kartach kredytowych, w tym wprowadzenie chipów (chips), skłoniło złodziei tożsamości do zintensyfikowania transakcji w sieci. Udoskonalili także swe przestępcze metody. Otwierają oni np. internetowe konta pośrednie, gdzie deponują pieniądze skradzione ofiarom.

Z opublikowanych raportów wynika, że w ubiegłym roku po raz pierwszy skradziono Amerykanom więcej numerów ubezpieczenia społecznego (Social Security) niż numerów kart kredytowych. "Rok 2017 był dla oszustów rokiem przełomowym, a wraz z ilością ważnych informacji, które posiedli na temat konsumentów, ich ataki stają się coraz bardziej skomplikowane" - wskazał cytowany przez ARRP Al Pascual, starszy wiceprezes i dyrektor ds. badań w Javelin Strategy & Research.

Specjalista przyznał, że fałszerze stają się coraz bardziej wyrafinowani. Dostosowują się do zmian zmierzających do wprowadzenia skuteczniejszych zabezpieczeń.

"Na szczęście istnieje wiele narzędzi cyfrowych, które konsumenci mogą wykorzystać, aby lepiej informować się na temat statusu swojej tożsamości i kont, a ostatecznie pozostać lepiej chronionymi" - pocieszał Pascual.

Badanie wykazało, że w ubiegłym roku 30 proc. amerykańskich konsumentów powiadomiono o podejrzanych transakcjach. Rok wcześniej takie informację dotarły do 12 proc.

Nasilenie fałszerstw sprawiło, że konsumenci przestają ufać instytucjom finansowym. Chcą, aby zarówno te instytucje, jak też firmy przechowujące dane osobowe, odpowiadały za zapobieganie oszustwom. 63 proc. amerykańskich konsumentów jest "bardzo" lub "ogromnie" zaniepokojonych tego rodzaju przestępczością. Wielu z nich nie ma pewności czy są w stanie się przed tym uchronić. Zdaniem ok. 64 proc. ofiar fałszerzy same powiadomienia o kradzieżach niewiele pomagają. Eksperci zwracają uwagę, że konsumenci, którzy zachowują ostrożność korzystając z usług internetowych, mogą przynajmniej zminimalizować ryzyko oszustwa. Radzą też jak to robić.

Zalecają m.in. używanie dwustopniowego uwierzytelniania polegającego na wprowadzeniu dodatkowego, opcjonalnego etapu podczas procesu uzyskiwania dostępu do konta. Wzmacnia to zabezpieczenie i wymaga oddzielnego działania poza udostępnieniem nazwy użytkownika i hasła w celu uzyskania dostępu do konta. Specjaliści postulują też zabezpieczenie urządzeń internetowych i mobilnych poprzez szyfrowanie danych, unikanie publicznych wifi, instalację programów antywirusowych i używanie wirtualnej sieci prywatnej (VPN). Kolejnym sposobem na uniknięcie kłopotów może być (gfy ktoś nie planuje akurat założenia nowego konta) zamrożenie raportu kredytowego, aby nikt inny nie mógł go otworzyć. Amerykańscy eksperci wzywają też, by żądać od instytucji finansowych informowania klientów o podejrzanej działalności. Sporo firm, w tym obsługujące karty kredytowe i domy maklerskie, zapewnia taką możliwość.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP Life)